O nowym zadaniu ministra Czarnka, często krytykowanego za styl kierowania resortem edukacji, dowiadujemy się z rozporządzenia Michała Kurtyki - ministra klimatu i środowiska. Kurtyka sam powołał się na szefa Rady, wiceprzewodniczącym tego ciała został zaś Przemysław Czarnek.
Michał Kurtyka z wykształcenia jest ekonomistą, za rządów PiS przez 3 lata był podsekretarzem i sekretarzem stanu w Ministerstwie Energii. W 2019 roku przeniósł się do różnie nazywanych resortów zajmujących się środowiskiem i klimatem.
Z kolei Przemysław Czarnek jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Od 2020 jest ministrem edukacji i nauki w rządzie premiera Morawieckiego.
Czym są wysokotemperaturowe reaktory?
W największym skrócie - chodzi o nowoczesne reaktory atomowe o wysokiej sprawności i mocy. Wysokotemperaturowe reaktory jądrowe zaliczane są do najnowszej, IV generacji. Mają one o wiele wyższą temperaturę na wyjściu z reaktora niż zwykłe reaktory wodne w elektrowniach jądrowych, dlatego do ich chłodzenia wykorzystuje się inne materiały np. hel.
Uczelnie dostaną ocenę. Wystawi je minister Czarnek
W tego typu reaktorach wraz ze wzrostem temperatury reakcja łańcuchowa zrywa się samoistnie i - ze względu na konstrukcję oraz specjalny sposób przygotowania paliwa - nie ma możliwości stopienia się rdzenia reaktora.
Kolejne rządy PiS od 2016 roku przeznaczają miliony złotych na przygotowanie koncepcji budowy w Polsce takiego reaktora. Jeszcze w 2018 roku podawano, że koszt zaprojektowania pierwszego reaktora oszacowano na 500 mln zł, a budowy - na 2 mld zł netto.
Kilka miesięcy temu Narodowe Centrum Badań Jądrowych dostało od resortów Czarnka i Kurtyki ponad 60 mln zł na projekt podstawowy reaktora na wstępnym poziomie szczegółowości.
Projekt jest niezależny od planów postawienia w Polsce elektrowni atomowej. Wysokotemperaturowy reaktor miałby zacząć działać mniej więcej za 10 lat - o ile wszystko pójdzie po myśli naukowców i decydentów.