Propozycja tarczy antykryzysowej od senatorów została złożona dlatego, że 1 lipca upłynął termin niektórych programów wsparcia zawartych w poprzednich tarczach antykryzysowych. Jak tłumaczył Adam Szejnfeld, cytowany przez Polską Agencję Prasową, "epidemia nie minęła".
Natomiast Leszek Czarnobaj, szef klubu senackiego KO wyjaśniał, że nowa propozycja ma być "wsparciem" poprzednich odsłon tarcz, a nie jakąkolwiek alternatywą dla nich.
Senacka tarcza ma na celu przedłużenie działania niektórych instrumentów, które zawarty zostały w tarczach rządowych. Senatorowie również chcą, by objęły one nowe podmioty, które dotychczas z pomocy rządowej nie mogły skorzystać.
W nowej propozycji znalazły się jednak również propozycje, których nie znajdziemy w poprzednich tarczach. Według jej zapisów każdy obywatel mógłby się zwrócić do urzędu w sprawie indywidualnej, a jeżeli ten nie udzieli odpowiedzi w określonym terminie - obywatel będzie mógł zakładać, że jest ona pozytywna.
Jeżeli natomiast doszłoby do ponownego "zamrożenia" gospodarki, to dotknięte nim przedsiębiorstwa mogłyby liczyć na zwrot kosztów stałych od państwa. Skarb Państwa miałby być również odpowiedzialny za szkody wyrządzone przez firmy, które wykonywały zlecone przez państwa zadania.
Tarcza miałaby także m.in.: zawiesić raty kredytów na 6 miesięcy, wprowadzić prawo do zawieszenia działalności gospodarczej do 6 miesięcy oraz zwolnienie ze składek na ZUS nie tylko dla mikroprzedsiębiorców, ale również dla średnich i dużych firm. W tym ostatnim przypadku składki miałyby być odroczone. Zawieszona miałaby zostać także niedziela niehandlowa.
Czytaj też: Kandydaci na Prezydenta RP są przeciw podnoszeniu podatków. W przeszłości obaj brali się za podwyżki
Zdaniem senatorów KO, koszt takiego programu to 11,5 mld złotych. Takie szacunki przedstawił Adam Szejnfeld, cytowany przez PAP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl