Bilans płatniczy za maj pokazał 21. z rzędu nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, która wyniosła 60 mln euro, jednak była ona najniższa w całym tym okresie.
Eksport towarów zaskoczył negatywnie rosnąc "jedynie” o 42 proc. w skali roku. Z kolei polski import wzrósł w maju o 54 proc. rok do roku i odnotował jedynie nieznaczne spowolnienie z prawie 59 proc. w kwietniu.
"Spodziewamy się, że o ile BIZ (bezpośrednie inwestycje zagraniczne – red.) będą nadal napędzały polski eksport, o tyle zmiana struktury popytu w zachodniej Europie (powrót do konsumpcji usług kosztem dóbr trwałego użytku który następuje wraz z postępem procesu szczepień oraz otwieraniem gospodarek) będzie ciążyła polskim eksporterom” – oceniają ekonomiści PKO BP.
Sprawi to, że punkt ciężkości będzie przenosił się na import. Komentarz NBP wskazuje, że wzrost importu w maju był skoncentrowany w kategorii obejmującej towary zaopatrzeniowe, co oznacza, że stoi za nim zwiększenie produkcji eksportowej oraz prawdopodobnie dalsza odbudowa inwestycji w gospodarce.
"Spodziewamy się, że rosnący popyt wewnętrzny, w tym inwestycyjny, przełoży się na solidne dynamiki importu w kolejnych kwartałach. W rezultacie nadwyżka w obrotach towarowych będzie nadal topnieć” – prognozują ekonomiści PKO BP.