Deficyt w obrotach bieżących w lipcu wyniósł 1 827 mln euro, w tym deficyt w obrotach towarowych wyniósł 715 mln zł.
"Słabe dane o bilansie płatniczym. Zamiast symbolicznego deficytu, w lipcu pojawiła się dziura o rozmiarach 1,8 mld euro" – zwracają uwagę ekonomiści Pekao.
Jak wyjaśniają, w pewnym sensie polska gospodarka wraca do równowagi po okresie naznaczonym przez bezprecedensowe nadwyżki (handlową i obrotów bieżących). Dzieje się to jednak szybciej, niż prognozowano.
Bardziej od importu rozczarował eksport. Dodatkowo, pogorszyło się saldo usług. Ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że rósł import paliw oraz dóbr pośrednich potrzebnych do produkcji eksportowanych towarów.
W lipcu największy wpływ na wzrost eksportu miały baterie samochodowe, a importu rosnące ceny paliw, ocenia NBP. Z danych banku centralnego wynika, że w lipcu roku średnia cena importowanej ropy była o 68 proc. wyższa niż przed rokiem.
W lipcu wartość eksportu towarów wyniosła 102 mld zł, co oznacza wzrost o 16,5 proc. w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku. Z kolei wartość importu towarów wzrosła o 25 proc. do 105,2 mld zł.