W środę wystartował maraton publikacji wstępnych indeksów PMI.
– Opublikowane dane ze strefy euro wskazują na rosnący rozdźwięk pomiędzy przemysłem, który jeszcze jakoś sobie radzi, a usługami, które zaczynają mocno odczuwać wpływ drugiej fali pandemii – ocenia Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Najnowszy, wrześniowy odczyt PMI dla przemysłu w strefie euro wyniósł 53,7 pkt. i okazał się lepszy od prognoz. Natomiast PMI dla usług spadł o 47,6 pkt., podała firma Markit Economics, dostawca badań gospodarczych. Wynik dla usług był gorszy od prognozowanego przez ekonomistów.
Oskładkowanie umów zleceń. "To nie jest dobry moment"
Poziom PMI mniejszy niż 50 pkt. oznacza spadek aktywności sektora w stosunku do miesiąca poprzedniego. Im wskaźnik niższy, tym gorzej. Odczyt powyżej poziomu 50 pkt. oznacza natomiast wzrost aktywności sektora w stosunku do miesiąca poprzedniego.
Indeks PMI opiera się na danych opracowywanych na podstawie miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej w ok. 3000 firm produkcyjnych i 2000 firm usługowych.
Na rozdźwięk pomiędzy przemysłem i usługami wskazują też dane z Niemiec i Francji.
- Francuskie usługi ponownie na minusie (...). Druga fala epidemii zbiera swoje żniwo w postaci gorszych nastrojów przedsiębiorstw usługowych. Przemysł za to dalej odbija - napisali na Twitterze ekonomiści Banku Pekao.
- Podobna historia w Niemczech: świetny wynik przemysłu, bieg wsteczny w usługach, całość lekko w dół. Dla Polski to, można powiedzieć, szczęście w nieszczęściu - dodali.
Zobacz też: Nowe dane o bezrobociu. Krucha stabilizacja
Ekonomiści z mBanku zwracają natomiast uwagę, że najnowsze dane PMI pokazują, że obserwowane ożywienie gospodarcze ma kształt pierwiastka - dynamiczne na początku i wolniejsze potem.
Ich zdaniem, we Francji spore znaczenie dla gorszego wyniku usług ma zwiększona liczba wykrywanych przypadków COVID-19 i restrykcje.
- Może po prostu należy zaakceptować tezę, że nadrabianie "straconej" konsumpcji się skończyło? - napisali.