Rynek pracy w Polsce bardzo pozytywnie zareagował na otwieranie gospodarki. Luzowanie obostrzeń w maju i powrót do działalności zamkniętych branż dały o sobie znać.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) w piątkowym raporcie potwierdził wyraźny wzrost wynagrodzeń w skali roku. 5637,34 zł brutto - tyle wyniosło w maju przeciętne wynagrodzenie w firmach zatrudniających ponad 9 osób. Rok do roku można mówić o przeciętnej podwyżce na poziomie 10,1 procent.
"Dynamika wynagrodzeń: 10,1 proc. rok do roku (…). Od czerwca dusić ją będzie baza statystyczna i te dwucyfrowe wzrosty będą powoli zanikać. Trzeba patrzeć ponad tą bazą: otwieranie gospodarki, silny wzrost PKB. W płacach będzie niebawem wrzało” – napisali ekonomiści mBanku.
Wzrost o 10 proc., to zatem w jakimś stopniu efekt niskiej bazy sprzed roku, kiedy w Polsce obowiązywały restrykcje. Jednak warto zauważyć, że - jak piszą ekonomiści Pekao - poziom płac wrócił właśnie do poziomu wyznaczanego przez trend sprzed pandemii.
Natomiast ekonomiści Credit Agricole wyliczyli, że w ujęciu realnym, czyli po uwzględnieniu wzrostu cen, płace w firmach w firmach wzrosły w maju nie o 10,1 proc., a o 5,2 proc. w skali roku.
Skoro mowa o wzroście cen, to ekonomiści zwracają uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. Wzrost wynagrodzeń to kolejny czynnik, który sprawia, że rosną ceny produktów i usług konsumpcyjnych.
Zwiększa się zatem szansa, że w kolejnych miesiącach inflacja w Polsce pozostanie na podwyższonym poziomie. W maju wyniosła 4,7 proc. w skali roku, a zdaniem niektórych ekspertów w kolejnych miesiącach możemy zobaczyć 5 z przodu.
"Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy będzie w kolejnych miesiącach dodatkowym wsparciem dla konsumpcji, która i tak rosłaby ze względu na tzw. odłożony popyt. Najprawdopodobniej jednak rosnący popyt konsumpcyjny i dołączający do niego również popyt inwestycyjny, a jednocześnie braki podażowe jeśli chodzi o niektóre dobra, będą utrzymywały na wciąż wysokim poziomie inflację" - ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
W jej opinii coraz więcej czynników przemawia za tym, żeby oczekiwać podwyższonego poziomu inflacji nie tylko w tym roku, ale także w roku przyszłym. Z problemem tym będzie musiała zmierzyć się Rada Polityki Pieniężnej.