Branże gastronomiczna, hotelarska, rozrywkowa, fitness, czy też właściciele stoków i wyciągów narciarskich mają dość obostrzeń związanych z lockdownem ogłoszonym przez rząd. Od kilku dni media obiegają informacje o otwarciach kolejnych biznesów, których właściciele wybierają wznowienie działalności nawet jeżeli będzie wiązać się to z mandatami lub karami.
Rząd ugina się pod wpływem buntu przedsiębiorców
Głuchy na to nie pozostaje również rząd. Chociaż przed kilkoma dniami restrykcje zostały przedłużone do 1 lutego, to jednak już teraz w gabinecie Mateusza Morawieckiego pojawiają się pomysły poluzowania części obostrzeń.
Jak podają dziennikarze RMF FM i "Super Expressu" 1 lutego jest datą graniczną: to właśnie od tego dnia mają wejść w życie złagodzenia obostrzeń. Na pierwszy ogień pójść by miały sklepy w galeriach handlowych, po nich natomiast otworzyć by się mogły hotele.
Dziennikarze natomiast nie mają dobrych wiadomości dla restauratorów i siłowni oraz klubów fitness. Według ich informacji, placówki te nie mają co w tej chwili liczyć na "odmrożenie" działalności. Na ten moment rząd zakłada, że będą mogły ją wznowić dopiero od wiosny.
Wyrok sądu w Opolu zachęca
Do buntu przedsiębiorców zachęcił wyrok sądu w Opolu. Na łamach money.pl opisywaliśmy też przypadek fryzjera z Prudnika, który, decyzją sądu, nie musi płacić 10 tys. złotych kary nałożonej przez sanepid, za to, że nie przestał prowadzić działalności w kwietniu, podczas pierwszego lockdownu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu stwierdził, że takie kwestie nie mogą być regulowane w rozporządzeniu, a rząd nie wprowadził stanu klęski żywiołowej, więc nie może ograniczać konstytucyjnych praw i wolności.
Sąd uchylił decyzję sanepidu, umorzył postępowanie administracyjne w całości, a ponadto zasądził od opolskiego sanepidu zwrot kosztów postępowania sądowego w kwocie 697 złotych. Wyrok nie jest prawomocny. Przedsiębiorcy liczą, że kolejne sądy będą podejmowały analogiczne decyzje.
Przypomnijmy, że z powodu wprowadzonego przez rząd lockdownu zamknięte są m.in. stoki i hotele (a także galerie handlowe, siłownie, restauracje). Restrykcje - nazwane przez rząd "kwarantanną narodową" - zostały wprowadzone 28 grudnia ubiegłego roku i początkowo miały potrwać do 17 stycznia. W poniedziałek rząd jednak zdecydował o ich przedłużeniu do 31 stycznia.