Od soboty od godz. 5.00 czasu polskiego Polacy podróżujący do Wielkiej Brytanii muszą liczyć się z tym, że zostaną skierowani na 14-dniową, obowiązkową kwarantannę. Dotyczy to pasażerów samolotów, promów i innych środków transportu.
Jak czytamy na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z przymusowej samoizolacji zwolnieni będą jedynie kierowcy zawodowi przewożący towary lub osoby w międzynarodowym transporcie kołowym, osoby przybywające do Anglii w celu tranzytu do innego państwa, sezonowi pracownicy pracujący w branży rolniczej, mający zapewnioną pracę i zarejestrowani pracownicy służby zdrowia, którzy przyjeżdżają wykonywać obowiązki służbowe - także te niezwiązane z koronawirusem.
Jak ostrzegają brytyjskie służby sanitarne, odmowa podania adresu, pod którym będzie odbywała się kwarantanna, będzie skutkowała automatyczną odmową wpuszczenia do kraju. Jeśli osoba nie będzie miała gdzie odbyć kwarantanny, zostanie jej wskazany konkretny adres. Koszty pobytu w izolacji będzie musiała pokryć samodzielnie. Za złamanie zasad kwarantanny grozi kara tysiąca funtów.
Niezależnie od tego, z jakiego kraju przybywa się do Anglii, obowiązkowe jest wypełnienie Formularza Lokacyjnego, tzw. Public Health Passenger Locator Form. Formularz należy wypełnić najwcześniej na 48 godzin przed przybyciem do Anglii i przesłać go drogą elektroniczną przez stronę rządową gov.uk.
W Grecji też utrudnienia
Również ci, którzy wybierają się w sobotę do Grecji, muszą przygotować się na dodatkowe obostrzenia. By zostać wpuszczonym do tego kraju, trzeba będzie służbom granicznym przedstawić negatywny wynik testu na COVID-19. Test musi być wykonany maksymalnie na 72 godziny przed przekroczeniem granicy.
Jak ustalił money.pl, pomimo starań Polskiej Izby Turystycznej, która podjęła rozmowy o odroczeniu obowiązku wykonywania testów w stosunku do polskich turystów z greckim ministerstwem turystyki, Grecy nie zmienili swojej decyzji.
Jak informuje Nikoletta Nikolopoulou, dyrektor Greckiej Narodowej Organizacji Turystycznej (GNTO), ze względu na sytuację epidemiologiczną granice lądowe Grecji pozostają zamknięte dla ruchu turystycznego. Swobodny przejazd mają zapewniony tylko ci, którzy muszą wjechać do kraju z przyczyn zawodowych oraz humanitarnych.
Wyjątkiem jest przejście graniczne Promachonas w Bułgarii. Osoby przekraczające granicę w Promachonas powinny mieć wygenerowany kod PLF (Passenger Locator Form)) i QR, a także negatywny wynik testu na koronawirusa.
W Chorwacji nie ma problemu
Jeśli chodzi o Chorwację, nie wprowadzono tam w stosunku do Polaków żadnych ograniczeń sanitarnych.
Jak informuje konsul RP w Zagrzebiu Dagmara Luković, w Chorwacji nie obowiązują żadne obostrzenia podczas przekraczania granic. Granice lądowe, powietrzne i morskie są w pełni otwarte. Rejsy lotnicze odbywają się w obie strony.
Wjeżdżający poddawani są regularnej kontroli celno-paszportowej wynikającej z faktu, że Chorwacja leży poza strefą Schengen. Kontrole te na ogół odbywają się bardzo sprawnie i szybko.
Przejazd na południe z utrudnieniami
Ze względu na stan wyjątkowy wprowadzony na Słowacji, Polacy udający się na Południe Europy lub stamtąd powracający, mogą poruszać się w tym kraju jedynie w tranzycie.
Czas na przejazd Słowacji od chwili przekroczenia granicy to 8 godzin. Nie wolno zatrzymywać się. Wyjątkiem jest tankowanie na stacjach benzynowych.
Podobne zasady obowiązują, jeśli wybierzemy drogę przez Niemcy i Austrię. Tam również nie wolno zatrzymywać się po drodze.
Z kolei przez Węgry tranzyt odbywa się wyznaczonymi przez policję korytarzami tranzytowymi (głównie autostradami), a tankowanie dozwolone jest tylko na wyznaczonych stacjach benzynowych.
W Czechach stan wyjątkowy zacznie obowiązywać dopiero w poniedziałek, 5 października o północy. Nie wpłynie to jednak na zasady ruchu granicznego.
Jak informuje MSZ, wjazd z Polski do Czech na razie odbywa się na dotychczasowych zasadach bez dodatkowych obostrzeń, testowania czy kwarantanny.
Pogarszająca się z tygodnia na tydzień sytuacja epidemiologiczna w wielu krajach Unii doprowadziła do przywrócenia ograniczeń w przemieszczaniu się obywateli z tych państw, które uznawane są aktualnie za niebezpieczne.
Takiej nomenklatury w Unii używa się w stosunku do krajów, w których liczba nowych zakażeń koronawirusem przekracza 50 na 100 tysięcy mieszkańców lub jest robiona niewystarczająca liczba testów.
Władze Unii apelują do państw członkowskich, by te nie ograniczały swobody przemieszczania się i nie wprowadzały kwarantanny dla podróżnych. Bruksela rekomenduje natomiast przeprowadzanie testów na większą skalę.