Zmiany zaczną obowiązywać od soboty i potrwają przynajmniej do 29 listopada.
W galeriach i centrach handlowych otwarte będą tylko sklepy spożywcze, apteki, punkty usługowe i drogerie.
- Przed nami arcytrudny czas. Pandemia się nasila, nasze odpowiedzi muszą być zdecydowane - powiedział premier Morawiecki.
Koniec galerii handlowych? "Mniejsze nadal będą budowane"
W sklepach, które będą czynne, rząd wprowadził ograniczenia.
- W sklepach o powierzchni poniżej 100 metrów kwadratowych będzie mogła przebywać 1 osoba na 10 metrów kwadratowych, w większych sklepach jak dotychczas - 1 osoba na 15 metrów kwadratowych - powiedział premier.
Jak mówił premier, jeśli liczba zakażeń przekroczy 70-75 zakażonych na 100 tys. mieszkańców, następnym krokiem będzie narodowa kwarantanna.
O planach zamknięcia galerii i centrów handlowych mówi się już od kilku dni. Takie rozwiązanie zapowiadał m.in. wicepremier Jarosław Gowin w wywiadzie dla money.pl.
Wprawdzie obiecywał, że znacznych obostrzeń dla gospodarki już nie będzie, ale dodał, że mogą pojawić się nowe restrykcje dotyczące właśnie handlu.
Pomysł wprowadzenia kolejnych ograniczeń w handlu ostro krytykuje branża.
- To bardzo złe rozwiązanie. Zarówno sieci zrzeszone w POHiD jak i centra handlowe udowodniły, że jesteśmy miejscami bezpiecznymi. Ciągle dokładamy wszelkich starań, żeby zapewnić bezpieczeństwo pracowników i klientów. Branża handlowa poniosła wydatki na poziomie 350 milionów złotych, aby klienci i pracownicy czuli się w sklepach bezpiecznie – mówi w rozmowie z money.pl Renata Juszkiewicz, szefowa Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Po raz pierwszy galerie handlowe zamknięto w marcu, podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa.
Część handlu przeniosła się do sieci, a niektóre sklepy zlikwidowano.
W środę padł kolejny rekord zakażeń koronawirusem. W ciągu doby potwierdzono 24 692 nowych przypadków.
Zmarło 373 pacjentów. Na kwarantannie przebywa ponad 408 tys. osób.