Od najbliższej soboty wchodzi lockdown w znacznie ostrzejszym wymiarze, niż do tej pory. Wszystko przez rosnącą liczbę zachorowań na COVID-19. W czwartek odnotowano ponad 34. tys. nowych przypadków zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, natomiast w piątek - 35 tys.
Czytaj więcej: Konferencja premiera Morawieckiego. Rząd zaostrza lockdown. "Zbliżamy się do granicy wydolności"
Rząd zdecydował, że od 27 marca do 9 kwietnia zamknięte zostaną przedszkola i żłobki. Odpowiednie rozporządzenie ma pojawić się w piątek.
- Wprowadzamy jeden wyjątek. Dotyczy on dzieci medyków i służb mundurowych - żołnierzy, policji, funkcjonariuszy straży pożarnej i personelu medycznego - dla których opieka nad dziećmi ma zostać zapewniona, aby nie odciągać ich od pracy w szpitalach - mówił na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Pracownicy handlu pominięci
- Jeżeli żłobki i przedszkola będą udostępnione tylko pracownikom medycznym i służb mundurowych, to pracownicy handlu zostali pominięci. To bardzo nie fair działanie ze strony rządu - stwierdza w rozmowie z money.pl Alfred Bujara, szef handlowej "Solidarności".
- Możliwość posłania dzieci do szkół i żłobków powinna być im zapewniona. Pracy w handlu nie da się wykonywać zdalnie, a jednocześnie jest ona niezbędna dla funkcjonowania społeczeństwa. Nawet w najgłębszym lockdownie sklepy z podstawowymi artykułami muszą być czynne - wyjaśnia związkowiec.
- Wśród pracowników handlu jest wiele osób posiadających małe dzieci, często są to np. samotne matki. Co one mają zrobić? Jeśli sklepy mają być otwarte, to wszyscy nie mogą wziąć zwolnienia na opiekę nad dzieckiem - dodaje nasz rozmówca.
W obecnej sytuacji najpewniej pracownicy w handlu będą zmuszeni zostawić swoje dzieci u rodziny lub u kogoś bliskiego. Ewentualnie mogą ubiegać się też z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, o czym na money.pl informowaliśmy wielokrotnie.
Bujara zapowiedział, że "Solidarność" w najbliższych godzinach wystosuje apel do premiera Mateusza Morawieckiego o zmiany. Taki apel zresztą pojawił się już na stronie Polskiej Izby Handlu.
"Pracownicy handlu są niezbędni, by zapewniać społeczeństwu dostęp do żywności i produktów pierwszej potrzeby, od których zależy funkcjonowanie społeczeństwa i pośrednio kraju. Eliminacja funkcjonowania przedszkoli i żłobków dla tej grupy zawodowej automatycznie wpłynie na dyspozycyjność i gotowość do pracy tysięcy osób zatrudnionych w placówkach handlowych w całym kraju" - czytamy w piśmie podpisanym przez wiceprezesa PIH Macieja Ptaszyńskiego.
Priorytet przy szczepieniach dla pracowników handlu
- Zaczął się okres przedświąteczny, już teraz widać, że ruch w sklepach rośnie. Nikt nie zwraca uwagi na to, ilu klientów jest w sklepie. A pracownicy muszą obsługiwać i wykładać towar, krążąc między ludźmi - opowiada Alfred Bujara.
- Pracownicy handlu zostali już wcześniej pominięci w systemie szczepień, a są jedną z grup najbardziej narażonych na ewentualny kontakt z osobami zakażonymi - tłumaczy nasz rozmówca.
Sprawdź: Nowe obostrzenia od soboty. Polacy ruszyli do sklepów budowlanych. "Ruch trzy razy większy"
"Solidarność", wspólnie z Polską Izbą Handlu, Polską Organizacją Handlu i Dystrybucji oraz Polską Radą Centrów Handlowych, wystosowała w połowie lutego apel do rządu o priorytetowe zaszczepienie pracowników handlu. Całą treść apelu publikujemy na końcu artykułu.
- Nie mamy żadnej odpowiedzi na nasz apel. Czekamy na reakcję ze strony rządu, minister zdrowia Adam Niedzielski nie podjął jeszcze decyzji - odpowiedział szef handlowej "S" na pytanie, czy rząd w jakikolwiek sposób ustosunkował się do tego apelu. Dodał jednak, że kontaktował się w tej sprawie z resortem zdrowia.
- Odnotowujemy wzrost zachorowań na COVID-19 wśród pracowników. Niestety znaczna część sieci lekceważy obostrzenia dotyczące liczby klientów, czy zasłaniania przez nich nosa i ust. Z kolei służby państwowe udają, że nie widzą tego problemu - dodaje związkowiec.
Od soboty zmienią się zasady funkcjonowania sklepów. Całkowicie zamknięte będą sklepy meblowe i budowlane o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. Decyzję skrytykowała już Polska Izba Handlu. W sklepach o powierzchni poniżej 2 tys. m kw. zmienią się limity klientów.
Nowe limity klientów w sklepach poniżej 2 tys. m kw.:
- 1 osoba na 15 m kw. - w sklepach o powierzchni do 100 m kw. (dotychczas: 1 osoba na 10 m kw.);
- 1 osoba na 20 m kw. - w sklepach o powierzchni powyżej 100 m kw. (dotychczas: 1 osoba na 15 m kw.).