Ulgę abolicyjną można stosować w przypadku krajów, z którymi Polska ma podpisaną umowę zakładającą proporcjonalne odliczanie podatków, czyli np. USA, Rosji, Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Francji. Pracujący tam Polacy wkrótce mogą stracić ten przywilej.
Rząd broni się, mówiąc, że ulga nie znika, bo pozostanie w odniesieniu do zagranicznego dochodu nieprzekraczającego kwoty 8 tys. zł rocznie. Kwota jest tak niska, że eksperci nie mają wątpliwości: tak naprawdę to realna likwidacja ulgi.
Po zniesieniu ulgi, pracujący np. w Holandii Polacy zapłacą więcej. Jeśli zarobią w przeliczeniu powyżej 85 528 tys. zł, zapłacą 15 proc. tamtejszego PIT. Potem trzeba będzie dopłacić kolejne 17 proc. podatku, żeby wyrównać różnicę pomiędzy podatkiem holenderskim, a polską stawką 32 proc. Z ulgą nie wyrównuje się tej różnicy między krajowymi stawkami.
Eksperci zwracają uwagę, że stracą nie tylko pracownicy. - To niekorzystne również dla firm. Z perspektywy przedsiębiorców wygląda to tak, że z pracownikami delegowanymi za granicę do pracy, rozmawia się o wynagrodzeniu netto. Teraz jak ma się okazać, że trzeba będzie od tego zapłacić wyższy podatek, to taka firma będzie musiała do tego dołożyć - mówi Przemysław Pruszyński, ekspert podatkowy Konfederacji Lewiatan.
Jak dodaje, MF oszacowało, że będzie to oznaczało ok. 200 mln zł dodatkowego, rocznego przychodu do budżetu. - Oczywiście nie jest to mała kwota. Jednak jeśli chcemy, żeby Polacy wracali do kraju, to warte jest to jeszcze namysłu - mówi Pruszyński.
Wypychanie za granicę?
Jeżeli pracujący poza Polską wyemigrują na stałe, nie dość, że nie będą musieli dopłacać, to jeszcze budżet nie zarobi na nich tego, co dotychczas. Stanisław Tyszka z Koalicji Polskiej napisał do ministra finansów interpelację poselską w tej sprawie.
W jego ocenie projekt ten może wypchnąć kolejne dziesiątki tysięcy Polaków za granicę i utrudnić życie im i ich rodzinom. Dlatego w interpelacji pyta, czy MF "oszacowało, ile osób w wyniku likwidacji ulgi abolicyjnej na trwałe wyjedzie za granicę oraz o ile będą uszczuplone wpływy podatkowe?"
- Z prośbą o napisanie interpelacji w tej sprawie zwrócili się do mnie emigranci przerażeni projektem Ministerstwa Finansów. Liczę, że dzięki nagłośnieniu sprawy i presji rządzący wycofają się z tych planów - mówi poseł Tyszka.
Zapytaliśmy w resorcie, czy są na to szanse. Do czasu opublikowania artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Likwidacja ulgi abolicyjnej przyczyni się do trwałego wypchnięcia za granicę kolejnych tysięcy Polaków, a to jest ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy w środku kryzysu gospodarczego - dodaje poseł.
Kowalski weźmie kalkulator
Niestety, wydaje się, że groźba jest realna. Jak już pisaliśmy w money.pl, tuż po pojawieniu się zapowiedzi dotyczącej ulgi Polacy pracujący za granicą zapowiadali wymeldowania z kraju i oddawanie paszportów.
- Kowalski pracujący za granicą i utrzymujący dom w Polsce, weźmie kalkulator i podliczy, że jest znacząco stratny na zniesieniu ulgi abolicyjnej i będzie chciał wyprowadzić się na stałe - mówi Rafał Sidorowicz, doradca podatkowy z MDDP Doradztwo Podatkowe.
"Money. To się liczy". Nowe podatki. Kto zapłaci?
Jak przypomina, ulga była wprowadzona w 2008 r. po to, by rozwiązać problem Polaków, którzy z różnych względów nie deklarowali zagranicznych przychodów. Objęto ich abolicją podatkową za lata minione i pozostawiono im możliwość niedopłacania podatku w przyszłości. - Po wycofaniu się z tego rzeczywiście części rodaków może zabraknąć patriotyzmu fiskalnego i wyprowadzą się - ocenia Sidorowicz.
Drenaż mózgów
Z tą oceną zgadza się inny z ekspertów. - Autorzy projektu wprost wskazują, że celem zniesienia ulgi abolicyjnej jest ograniczenie tzw. drenażu mózgów, czyli sytuacji, w której wysoko wykwalifikowane osoby emigrują za granicę z powodów zarobkowych - mówi Przemek Karwacki, doradca podatkowy, senior manager w EY.
To jednak, jego zdaniem, tak nie zadziała. Lepsze byłoby np. podwyższenie kwoty wolnej od podatku. W praktyce zniesienie ulgi abolicyjnej dotknie dwie grupy osób. Tych, którzy są mocno związani z Polską, utrzymują tu mieszkania i mają tu rodziny oraz tych bardziej mobilnych, delegowanych do pracy za granicą. Zdaniem eksperta obie te grupy mogą ostatecznie wybrać wyprowadzkę poza Polskę.