Unijne rozporządzenie R117-04, ma na celu zachęcenie kierowców do rzadszej wymiany opon. Chodzi o zachęcenie zmotoryzowanych do rzadszej wymiany opon w swoich pojazdach, by zredukować ślad węglowy unijnego przemysłu oponiarskiego. Nowe przepisy wymagają, aby opony spełniały te same minimalne wymagania dotyczące hamowania na mokrej nawierzchni przy minimalnej głębokości bieżnika 1,6 mm, jak w przypadku nowych opon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny mogą pójść w górę
Te regulacje mają za zadanie ograniczyć negatywny wpływ na środowisko, który wynika z przedwczesnego złomowania i recyklingu opon. Unia Europejska uważa, że jeśli konsumenci będą wówczas rzadziej je wymieniać, co przyniesie korzyści środowiskowe.
W związku z tym nowe unijne rozporządzenie R117-04 wprowadza wymóg, aby parametry trakcyjne opon, zwłaszcza dotyczące długości hamowania na mokrej nawierzchni, były zbliżone przez cały okres użytkowania opony – od momentu wprowadzenia na rynek aż do osiągnięcia minimalnej głębokości bieżnika. Innymi słowy, opony mają zapewniać stabilne parametry jazdy i hamowania, niezależnie od tego, czy są nowe, czy ich bieżnik zmniejszył się do mniej niż 2 mm.
Nowe opony, które będą dostępne na rynku od końca 2024 roku, będą posiadały specjalne oznaczenia, informujące o stanie, w jakim przeprowadzono różne testy. Jak podaje portal motoryzacja.interia.pl, cytowany przez moto.pl, tak znaczne oszczędności mogą wpłynąć na ceny opon - czytamy.
Według obliczeń firmy Michelin, wdrożenie nowego rozporządzenia może zmniejszyć zapotrzebowanie na nowe opony w Europie o 128 milionów sztuk rocznie, co przyczyni się do redukcji emisji CO2 o około 6,6 miliona ton metrycznych. Firma twierdzi również, że wydłużenie okresu użytkowania opon mogłoby zaoszczędzić europejskim kierowcom do 7 miliardów euro rocznie.
Chociaż te dane są interesujące, trudno wyobrazić sobie, że europejska branża oponiarska zrezygnuje z 7 miliardów euro rocznie - podkreśla portal motoryzacja.interia.pl. Szczególnie że przewidywany przez Michelin spadek popytu na nowe opony o 128 milionów sztuk oznacza zmniejszenie rynku o ponad 1/3. Przykładowo, w 2020 roku całkowita sprzedaż opon do samochodów w UE wyniosła 315 milionów sztuk. Można zatem prognozować, że aby utrzymać dotychczasowe przychody, producenci opon mogliby podnieść ceny o około 30 procent. Nie oznacza to jednak, że tak się stanie.