Lipiec może więc okazać się najgorszym miesiącem od początku epidemii. Od kilku dni resort zdrowia niemal codziennie podawał ten sam komunikat: za wynik odpowiadają badania przesiewowe, prowadzone w kopalniach. Problemem były też niektóre zakłady pracy. Teraz narracja się zmieniła.
- Po trosze nauczyliśmy się żyć z koronawirusem i trochę mniej się go boimy. To rodzi pewne ryzyka. Mamy więcej zakażeń, bo Polacy przestali przestrzegać zapisów, które ciągle obowiązują. Po pierwsze, muszą być przestrzegane limity osób, na przykład na weselach. Dlatego rządowy zespół zarządzania antykryzysowego przeanalizuje sytuację - mówił w premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, rząd nie wyklucza np. przywrócenia kwarantanny, obserwowana jest sytuacja w Hiszpanii, a decyzje zapadną za kilka tygodni.
Doprecyzujmy, że już od początku lipca dynamicznie przybywa nowych zakażeń w Hiszpanii. TUI w Wielkiej Brytanii, największy europejski operator turystyczny, poinformował w niedzielę, że postanawia odwołać wszystkie wakacje w Hiszpanii kontynentalnej do niedzieli 9 sierpnia włącznie. Wszystko po tym, jak Wielka Brytania nałożyła 14-dniową kwarantannę na osoby powracające z tego kraju.
W czwartek rano podczas konferencji prasowej, na pytanie dziennikarza dotyczące kwarantanny, rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz odpowiedział: - Niczego nie możemy wykluczyć. Na dziś powstrzymajmy się przed wyjazdami do kurortów, gdzie jest dużo ludzi. Niech ten wynik będzie dla nas sygnałem, co może się stać, jeśli nadal nie będziemy nosić maseczek.
Sytuacja przypomina rollercoaster. We wtorek w programie "Money. To się liczy" wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przekonywał, że priorytetem rządu jest na dziś opracowanie strategii na drugą falę pandemii. Chodzi o to, aby walczyć z zakażeniami, a jednocześnie nie zamrażać całej gospodarki.
Pytany o turystów powracających do Polski, Kraska odpowiadał. - Turyści mogą przywozić koronawirusa. Czy będą to obowiązkowe testy czy kwarantanna? To dość restrykcyjne wymogi. To nie jest rozstrzygnięte, decyzje zapadną w najbliższych dniach – podkreślał Kraska.
Słowa wypowiedziane przez premiera wywołały niepokój w branży turystycznej. Segment gospodarki, który najmocniej ucierpiał z powodu pandemii, powoli zbiera siły, a wprowadzenie obostrzeń może tylko ponownie podciąć skrzydła.
- Rząd wypuszcza wstępne informacje, aby przygotować ludzi na ewentualne decyzje, które wejdą w życie lub nie, ale branży turystycznej tego typu komunikaty mogą bardzo zaszkodzić. Od marca mamy koncert niespójnych informacji, który jest dla nas wielkim utrudnieniem, wręcz sabotuje i uniemożliwia nam pracę. Turystyka jest branżą, w której liczy się zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Jeśli rząd wysyła takie informacje, to nawet gdy za dwa-trzy tygodnie wszytko się ustabilizuje i żadnej kwarantanny nie będzie, to część klientów, wystraszonych wypowiedziami polityków, może zrezygnować z wyjazdów - tłumaczy właściciel biura podróży Krzysztof Matys.
Pani Małgorzata Ziaja jest pilotem wycieczek i od 11 lat prowadzi firmę. W najbliższym czasie planowała podróż do Hiszpanii. Sygnały płynące z rządu także ją zaniepokoiły.
- Bilety na samolot kupione w styczniu, rezerwacje hoteli też dokonane jakiś czas temu, samochód zarezerwowany. Aktualne zdjęcia i informacje z Andaluzji, którą chcemy zwiedzić, są pozytywne. Hiszpańskie media, podobnie jak polskie, nakręcają strach. Zmiana terminu nie wchodzi w grę. Zarówno rezerwacje, jak i zobowiązania zawodowe w kraju nie dają nam pola manewru. Czekamy na rozwój wydarzeń - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Jak dziś wygląda kwestia podróżowania za granicę? Najnowsze rządowe rozporządzenie ma obowiązywać przez dwa tygodnie. Zgodnie z nim można wyjeżdżać - przez obowiązku odbywania kwarantanny po powrocie - do krajów UE (poza Szwecją, Luksemburgiem i Portugalią), a także Szwajcarii oraz Gruzji, Japonii, Kanady, Albanii, Korei Południowej, Algierii, Maroka, Tajlandii, Nowej Zelandii, Białorusi, Rwandy, Tunezji, Turcji, Urugwaju oraz Australii.
Przypomnijmy, Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 615 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem. 160 pochodzi z województwa śląskiego, 133 z Małopolski, a 95 z Mazowsza. Pozostali chorzy pochodzą z województw: łódzkiego (67), podkarpackiego (45), wielkopolskiego (27), opolskiego (17), pomorskiego (12), lubelskiego (11), lubuskiego (10).
- Jeśli jednego dnia wiceminister zdrowia mówi, że dopiero zastanawia się nad wprowadzeniem obostrzeń, a dwa dni później mamy wynik 615 nowych zachorowań, to wiele wskazuje na to, że ten wynik będzie szybował. Ludzie zachowują się swobodnie, przyzwyczaili się do koronawirusa, najwyraźniej uznali, że nie jest to nic groźnego, powołując się tu na wypowiedzi najwyższych urzędników w państwie. Musimy poczekać do powrotów z wakacji i zobaczyć, co wtedy będzie – komentuje dla money.pl prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z UMCS w Lublinie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl