- To, co się stało ostatnio z UOKiK-iem, to jedno z największych zaskoczeń ubiegłego roku. A mówimy tu o 2020 roku - uśmiecha się menedżer jednej z większych polskich firm.
Urząd raczej do tej pory unikał gigantycznych kar czy kontrowersyjnych decyzji. To się jednak ostatnio zmieniło za sprawą 36-letniego Tomasza Chróstnego, który od roku kieruje instytucją. Od tej pory UOKiK nałożył na Gazprom karę w wysokości 29 mld zł, Biedronka ma zapłacić 723 miliony. Zablokowano też przejęcie przez Agorę 60 proc. udziałów w spółce Eurozet, która kontroluje Radio Zet.
Co na to Tomasz Chróstny? Wyjaśnia, że jego zdaniem Urząd nie może tylko pilnować przestrzegania przepisów, powinien mieć też "funkcję gospodarczą".
- Musimy wyróżniać się wnikliwością, analizować dogłębnie praktyki w toku postępowań, ale również wyciągać wnioski i przekładać je na konkretne regulacje służące uczciwemu i sprawnemu mechanizmowi rynkowemu - mówi w rozmowie z money.pl prezes UOKiK.
I dodaje, że nie będzie weryfikacji zdecydowanego kursu. Wręcz przeciwnie - zaznacza, że nieuczciwi menedżerowie nie powinni spać spokojnie. Bo jego zdaniem karani powinni być również oni, a nie tylko ich firmy.
Kary dla menedżerów
- W niektórych przypadkach karami powinni być objęci konkretni menedżerowie. Oczywiście nakładanie takich kar jest dużo trudniejsze, bowiem trzeba udowodnić umyślne działanie danej osoby. Niemniej w postępowaniach będziemy na każdym etapie weryfikowali odpowiedzialność osób fizycznych - mówi Chróstny w rozmowie z money.pl.
- Chodzi również o to, by pokazywać, które osoby stały za konkretnymi decyzjami szkodliwymi dla konsumentów czy uczciwych przedsiębiorców. Imiona i nazwiska takich osób są przez nas publicznie przedstawiane - dodaje.
Ostatnio zresztą wydano już takie decyzje. Sześciu menedżerów z branży fitness musi zapłacić kary w łącznej wysokości prawie 800 tys. zł.
Większość firm, która została ukarana w najgłośniejszych ostatnio sprawach, już złożyła odwołania do sądu lub to zapowiedziała. Przedłużający się proces odwoławczy jest, zdaniem Chróstnego, kolejnym problemem, z którym warto walczyć.
- Będziemy się starali usprawnić [proces odwoławczy]. Robimy w tej chwili przegląd rozwiązań, którymi dysponują analogiczne urzędy w różnych państwach członkowskich Unii - opowiada.
Chróstny uważa, że obecnie duże firmy często grają na czas. - Nawet gdy wiedzą, że zebrany materiał jest bardzo mocny. Można mieć wrażenie, że w wielu przypadkach są to po prostu świadome decyzje menedżerów czy ich doradców. Wolą walczyć z decyzją latami w sądach, pobierając w tym czasie duże premie czy inne benefity - mówi.
- Tymczasem natychmiastowe zapłacenie kary przez zarządzaną przez nich spółkę mogłoby oznaczać istotne uszczuplenie takich korzyści menedżerskich, dlatego wolą odsuwać te skutki w czasie, niekiedy już na swoich następców - dodaje.
Czytaj też: Daniel "Skuteczny" Obajtek. Jak szef Orlenu staje się drugim najpotężniejszym prezesem w Polsce
Pracownicy UOKiK-u tymczasem zastanawiają się, czy przypadkiem następcy Tomasza Chróstnego nie będą musieli się tłumaczyć z nakładanych przez niego gigantycznych kar. - Byli już prezesi, którzy nakładali duże kary, choć nie aż tak duże. Sądy zwykle je mocno redukowały - opowiada nam doświadczony pracownik Urzędu.
Również wielu polityków PiS jest zaskoczonych działaniami UOKiK-u. Z naszych rozmów wynika jednak, że otoczenie premiera Morawieckiego jest zadowolone z pracy Chróstnego.
- Powiedzmy sobie szczerze, o UOKiK-u przez lata nie było zbyt wiele słychać. To była raczej instytucja pogrążona w marazmie. Teraz to się zmienia - opowiada nam wysoki rangą pracownik jednego z ministerstw.
Budżetowe wyzwania
Są i krytyczne opinie. - Nie jest tajemnicą, że w UOKiK nie zarabia się kokosów. Jednak ci urzędnicy z UOKiK-u muszą teraz walczyć z wielkimi korporacjami, których stać na najlepszych prawników. To porywanie się z motyką na słońce - opowiada nam jeden z polityków PiS.
- Wydaje mi się, że prezes UOKiK-u chce najpierw przekonać decydentów do swojej wizji tej instytucji. Pokazać, że działa i nie boi się podejmować się zdecydowanych działań. To powinno mu zapewnić większy budżet. Zresztą, na pewno wzmocnieniem będzie planowane przejęcie kompetencji Rzecznika Finansowego - odpowiada na to w rozmowie z nami współpracownik premiera.
A co na to sam Tomasz Chróstny? - Zdajemy sobie oczywiście sprawę z wyzwań budżetowych. Co roku wynagrodzenia rosną, choć ciągle nie zawsze są wystarczająco konkurencyjne wobec wolnorynkowych stawek. Pracujemy nad tym, podobnie jak pracujemy nad uporządkowaniem struktury organizacji - mówi.
I dodaje, że coraz więcej specjalistów z rynku chce pracować w jego urzędzie. - Po prostu widzą, że praca w UOKiK ma sens, że można mieć realny wpływ na życie gospodarcze. Podobnie jest na przykład w USA, gdzie dla wielu świetnych studentów z najlepszych uczelni praca w urzędach federalnych to szczyt ambicji - mówi.
Czy szykują się kolejne kontrowersyjne decyzje UOKiK-u pod wodzą Chróstnego? Na rynku gigantyczne emocje wywołuje sprawa przejęcia koncernu Polska Press przez Orlen. I tu jednak potrzebne jest zielone światło od UOKiK-u - Działamy niezależnie i decyzje wynikają wyłącznie z przesłanek merytorycznych. Nie chciałbym spekulować na temat terminu, kiedy decyzja zostanie wydana - mówi nam Chróstny.
Zarówno menedżerowie dużych firm, jak i politycy PiS, nie spodziewają się jednak niekorzystnej dla Orlenu decyzji. - Jest dość jasne, że w kwestii Agory i Zetki UOKiK walczył o zaufanie Nowogrodzkiej. Obstawiam, że teraz będzie tak samo - opowiada nam polityk PiS, krytyczny wobec otoczenia Mateusza Morawieckiego.
Szef UOKiK-u nie ukrywa też, że przygląda się sprawie gry Cyberpunk 2077. Chróstny zauważył "pozytywne reakcje" firmy po kryzysie, w tym zapewnienie możliwości zwrotów i odzyskania pieniędzy. Jednak dodaje, że wszystko musi być dokładnie prześwietlone.
I dodaje, że przedsiębiorcy nie powinni się bać UOKiK-u - a przynajmniej ci, którzy grają fair. - Gdy firmy będą wiedziały, że za łamanie praw konsumentów czy za nieuczciwą konkurencję czeka je kara, że nie ma bezkarności szkodliwych działań rynkowych – wówczas gospodarka będzie funkcjonowała sprawniej - mówi prezes. I dodaje, że "jest po stronie uczciwych".
Menedżerowie dużych firm unikają jak ognia wypowiedzi o prezesie UOKiK-u pod nazwiskiem. - Powiem tak: w pewnym sensie mu kibicuję, bo mamy w Polsce mnóstwo gospodarczych patologii. Lecz gigantyczne kary mogą się skończyć wylaniem dziecka z kąpielą. Zwłaszcza w tak trudnych dla firm czasach - mówi nam anonimowo jeden z nich.
Czytaj też: UOKiK nałożył na Open Life TU Życie karę ok. 20 mln zł w związku z missellingiem