Jak twierdzi informator "Faktu", w 2018 r. antykwariusz, który zastrzegł anonimowość, otrzymał zlecenie od osób z otoczenia o. Rydzyka na znalezienie cennego średniowiecznego artefaktu, który miałby trafić do budowanego muzeum "Pamięć i Tożsamość".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miecz dla o. Rydzyka. Oto co mówi ekspertyza z Niemiec
"Nabył on miecz, pochodzący z arystokratycznej, niemieckiej kolekcji. Autentyczność miecza potwierdziła ekspertyza, którą zamówił u niemieckiego biegłego, będącego wybitnym znawcą broni z ery średniowiecza i nowożytności (jego dane do wiadomości redakcji)" - czytamy. "Fakt" dotarł do kopii dokumentu.
Według analizy wykonana z żelaza broń ofiarowana o. Rydzykowi to książęcy miecz z okresu ok. 950 do 1050 roku. "Złote inkrustacje w tzw. zbroczach po obu stronach są szczególnie cenne i niezwykłe" - podkreśla znawca w ekspertyzie, zwracając uwagę na zachowane obszerne, drewniane i skórzane, fragmenty rękojeści.
Po sprowadzeniu miecza do Polski antykwariusz zamówił jeszcze opinie u rodzimych znawców. Potem oficjalnie zaoferował miecz przedstawicielom muzeum. Jednak wobec jego wysokiej ceny byli oni zmuszeni rozpocząć poszukiwania sponsora - mówi źródło "Faktu".
Przypomnijmy: na początku lipca założyciel i dyrektor Radia Maryja i Telewizji Trwam ojciec Tadeusz Rydzyk przyjął od prezesa Enei Pawła Majewskiego i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina prezent w postaci miecza. Jak tłumaczył szef MAP na Twitterze, jest to "miecz z czasów Mieszka I". Trafi on do zbiorów Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu, które powstaje z inicjatywy związanej z o. Rydzykiem Fundacji Lux Veritatis.
Stan zachowania i bogate zdobienie budzą wątpliwości ekspertów, z którymi rozmawiał serwis wyborcza.pl. - Ten miecz jest, najdelikatniej mówiąc, podejrzany - stwierdził w rozmowie z serwisem prof. Przemysław Urbańczyk z Instytutu Archeologii UKSW i Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Prof. Urbańczyk jest autorem monografii Mieszka I i zwrócił uwagę, że w czasach i na terenie panowania tego władcy takich mieczy się nie robiło. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że miecz za około 250 tys. zł został zakupiony przez Fundację Enea właśnie ze zbiorów antykwarycznych.
W sprawie miecza zawiadomienie do prokuratury złożył senator Krzysztof Brejza. Chodzi o podejrzenie popełnienia kilku przestępstw w związku m.in. z wprowadzeniem do obrotu prawdopodobnie podrobionego zabytku.