Nowelizacja budżetu będzie wyglądała zupełnie inaczej niż jego pierwotna wersja. Wiceminister Piotr Patkowski już zapowiedział, że deficyt z zerowego urośnie do ponad 100 mld złotych.
Teraz już wiemy, że wyniesie dokładnie 109,3 mld zł. Dochody bowiem wyniosą 398,7 mld zł, a wydatki - 508 mld zł.
- Z tych 100 mld zł deficytu około 50-60 mld zł to będą skutki finansowe wynikające bezpośrednio z COVID-u, a 40 mld zł to będą środki przeznaczone nie na bezpośrednie zwalczanie COViD-u, ale na wydatki inwestycyjne, pobudzające gospodarkę - mówił wówczas.
Resort finansów zakłada w tym roku recesję na poziomie 4,6 proc. Jeszcze na starcie epidemii ministerstwo zakładało znacznie płytszą recesję i w Aktualizacji Planu Konwergencji szacowało ją na okolice 3,5 proc. Teraz okaże się, że będzie o jedną trzecią wyższa, choć urzędnicy liczą, że uda się spadek PKB jeszcze trochę wyhamować.
Inflacja z kolei ma w 2020 roku wynieść 3,3 proc, a stopa bezrobocia 8 proc. na koniec roku. Rok wcześniej było to nieco ponad 5 proc.
Są też niezłe wieści. Wynagrodzenia w gospodarce mają w 2020 roku wzrosnąć o 3,5 proc., a w sektorze przedsiębiorstw - o 3 proc. To co prawda wzrost, ale stanowiący ledwie połowę tego, co rząd zakładał pierwotnie.
Nowelizacja była konieczna
Przypomnijmy, że dopóki nowelizacja ustawy nie zostanie podpisana przez prezydenta i opublikowana, w Polsce wciąż obowiązuje zrównoważony budżet. Jesienią ubiegłego roku rząd chwalił się, że to pierwsza taka sytuacja po odzyskaniu wolności w 1989 roku.
Potem jednak wybuchła pandemia, co wywróciło budżetowe plany do góry nogami. Deficyt więc z zerowego może urosnąć do rozmiarów, jakich nie widzieliśmy od wielu lat.
Rząd już wczesną wiosną zapowiadał, że nowelizacja będzie konieczna. Mimo upływu ponad 4 miesięcy od chociażby zamknięcia szkół, nowelizacji budżetu wciąż się nie doczekaliśmy. Rząd przez ostatnich kilka tygodni w ogóle nie organizował posiedzeń, bo - jak podkreślali przedstawiciele obozu rządzącego - nie było takiej potrzeby. Ministrowie w kampanii wyborczej rozjechali się za to po Polsce, by zachęcać do głosowania w wyborach na Andrzeja Dudę.
Teraz ministrowie wracają do codziennej pracy, więc i potrzeba nowelizacji budżetu wróciła na tapet. Wiele wskazuje na to, że ustawa zostanie przyjęta jeszcze w tym kwartale przez parlament. Tak przynajmniej chciałby rząd, o czym informowaliśmy w money.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl