– Jeszcze nie znamy dokładnej kwoty. Są wyliczenia, z których wynika, że będzie to nawet 800 tysięcy złotych strat rocznie, inne zaś wskazują, że będzie to około 600 tys. złotych. To się ostatecznie okaże po roku administrowania budynkiem – powiedział burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", która informuje o sprawie.
Matuszewski wskazał, że błąd popełniono na etapie projektowania nowego dworca. Według założeń ratusz miał wykładać na utrzymanie nowoczesnej zajezdni ok. 180 tys. złotych. Burmistrz podkreślił, że projekt został utworzony jeszcze za kadencji jego poprzednika – Tadeusza Pióry z Prawa i Sprawiedliwości.
Rozwiązanie miałoby przynieść znalezienie nowego administratora powierzchni. Nic nie pomogło jednak ogłoszenie trzech przetargów przez miasto – nie udało się znaleźć chętnego na zarządzanie obiektem. Matuszewski powiedział, że pojawiła się koncepcja, żeby dworcem zajęła się któraś z miejskich spółek, jednak obliczenie kosztów skutecznie zablokowało ten pomysł.
Wiadomo już, że przez najbliższy rok Sanok nie będzie szukał administratora obiektu, tylko sam się nim zajmie. Zminimalizowanie kosztów mogłyby przynieść wydarzenia kulturalne, które mają być organizowane na terenie dworca. Powierzchnia całego obiektu to niemal 1,3 tys. mkw, dlatego rozwiązaniem mogłyby być również reklamy na terenie terminala i wokół niego.
Oprócz tego ratusz chciałby jak największej liczby najemców. Matuszewski oszacował, że z dzierżawy uda się uzyskać ok. 200-250 tys. złotych. Oznacza to, że Sanok dorzuciłby do utrzymania dworca ok. pół miliona złotych rocznie.
Burmistrz wskazał, że błędem projektowym jest mała liczba punktów postojowych dla autobusów (obecnie jest ich pięć). Przy dwudziestu zakontraktowanych przewoźnikach zdarzają się takie sytuacje, że pojazdy czekają w kolejce by wjechać na zajezdnię.
Nowoczesny dworzec ma dwie kondygnacje, w której znajdują się m.in. poczekalnie dla klientów, przechowalnia bagażu, kasy, bar, boksy sklepowe, punkt informacji turystycznej, pomieszczenia techniczne, a także toalety. Obiekt jest przystosowany dla niepełnosprawnych oraz posiada cztery windy.
Dworzec w Sanoku kosztował ok. 18 milionów złotych, zaś 11 mln złotych wyniósł zakup 11 niskoemisyjnych autobusów. Całość wyniosła 32 mln złotych – 19 mln złotych sfinansowała Unia Europejska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl