"Siły morskie Jemeńskich Sił Zbrojnych przeprowadziły operację przeciwko tankowcowi (Pollux) na Morzu Czerwonym" - powiedział w oświadczeniu rzecznik wojskowy Huti, Jahja Sarea, dodając, że ataki "były celne i bezpośrednie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ataki Huti cofają handel morski o 150 lat
Centralne Dowództwo USA (Centcom) poinformowało wcześniej, że cztery przeciwokrętowe pociski balistyczne zostały wystrzelone w piątek z terenu kontrolowanego przez Huti. Nikt nie odniósł obrażeń, ale uszkodzona została lewa burta tankowca.
Od listopada ubiegłego roku jemeńscy rebelianci Huti wielokrotnie atakowali statki na Morzu Czerwonym, twierdząc, że w ten sposób wspierają działania palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas i jego walkę z Izraelem w Strefie Gazy.
Marek Tarczyński prezes Polskiej Izby Spedycji i Logistyki w rozmowie z Obserwatorem Finansowym wskazuje, że sytuacja związana z atakami bojowników ruchu Huti cofnęła de facto fracht morski o około 150 lat wstecz.
— Po to wybudowano Kanał Sueski, by skrócić drogę morską z Azji do Europy i przestać korzystać z odkrytej przez Vasco da Gamę. Ataki na statki znajdujące się w Zatoce Adeńskiej mają charakter polityczny i są przejawem wspierania walczących Palestyńczyków. Okazuje się jednak, że na trzydzieści skutecznie zaatakowanych jednostek, mniej niż dziesięć z nich miało jakiekolwiek powiązanie z Izraelem — mówi.
Problem także dla Polski
Ekspert wskazuje w "Obserwatorze Finansowym", że konieczność obrania dłuższej trasy, powoduje skutki podobne do tych, które obserwowaliśmy w czasie pandemii. Co to dokładnie oznacza? Droższe stawki frachtu, co może odbić się na cenach na Starym Kontynencie.
— Uzależnienie od towarów z Azji jest wciąż bardzo silne, choćby w takich kategoriach jak elektronika, farmaceutyki, AGD, nie wspominając już o odzieży, czy innych wyrobach szybko rotujących. Będziemy mieli poważne problemy zaopatrzeniowe, a tego typu produkty będą droższe, co pewnie będziemy widzieć we wskaźnikach inflacji w Europie, a także w Polsce - przekonuje ekspert.
Marek Tarczyński uważa, że jeśli nawet uda się ten konflikt rozwiązać, czyli przejście przez Zatokę Adeńską i Morze Czerwone stanie się bezpieczne, to powrót do normalności zajmie ok. 1-2 miesięcy.