Nowy Jedwabny Szlak ma być gotowy do 2049 roku. Obejmuje on utworzenie nowych korytarzy transportowych z Chin do Europy. Rząd w Pekinie planuje przeznaczyć na projekty infrastrukturalne 900 mld dolarów.
Dziś większość towarów z Chin dociera do Europy drogą morską. Tak jest najtaniej, ale jednocześnie trwa to najdłużej. Średnio przewóz statkiem zajmuje około miesiąca. Trochę droższą, ale o połowę krótszą opcją jest transport koleją. Takim sposobem przewożony jest m.in. sprzęt elektroniczny.
Szacuje się, że ponad 80 proc. pociągów na linii Chiny-UE przechodzi przez przejście graniczne Brześć-Terespol i tzw. suchy port w Małaszewiczach. W 2010 roku powołana została spółka Centrum Logistyczne Małaszewicze, w ramach której funkcjonuje pięć terminali. Oprócz nich działa 13 prywatnych terminali przeładunkowych.
- Polska wciąż dysponuje zapasem możliwości przeładunkowych, jednak biorąc pod uwagę wzrost zainteresowania transportem tą drogą oraz plany związane z rozbudową Szlaku, potencjał może szybko się wyczerpać. Zwłaszcza, że liczba odprawianych pociągów rośnie - mówi money.pl Iwetta Drewko-Bieńkowska, ekspertka ds. frachtu kolejowego w firmie ROHLIG SUUS Logistics.
W 2017 roku w Małaszewiczach odprawiono prawie 450 tys. wagonów i kontenerów. Dlatego PKP Cargo, przewoźnik odpowiedzialny za połowę odpraw, ogłosił w tym roku przetarg na modernizację i rozbudowę terminala. Problemem jest jednak nie tylko sam terminal, ale brak platform do przeładunku kontenerów.
Wiele mówi się też o konieczności zbudowania drugiego hubu, zlokalizowanego w centralnej Polsce, który mógłby obsługiwać transport kolejowy, lotniczy i morski.
- Polskie firmy mają o co walczyć. Korzyści odczuliby wszyscy począwszy od importerów i eksporterów, firm spedycyjnych, przewoźników kolejowych i drogowych, spółek państwowych, po budżet państwa włącznie, który zyskałby na podatkach i cłach. Przychód budżetu państwa z tytułu pobranych należności celno-podatkowych za obsłużony przez Oddział Celny w Małaszewiczach potok ładunków importowych wzrósł w zeszłym roku do blisko 3 mld zł – wyjaśnia Iwetta Drewko-Bieńkowska.
Pewne inicjatywy już powstają. W Lublinie utworzono specjalny oddział celny Poczty Polskiej, który odpowiada za odprawę przesyłek z Chin. Docelowo sortownia ma przyjmować nawet 100 tys. przesyłek każdego dnia.
Tymczasem konkurencja nie śpi. Do miana najważniejszego hubu tranzytowego w Europie Środkowo-Wschodniej pretendują również Czechy, Słowacja i Węgry. Rząd tego ostatniego kraju zapowiedział budowę ośmiu nowych węzłów, przystosowanych do kolejowego ruchu towarowego Chiny-Europa.
Poważną konkurencją jest też droga przez Obwód Kaliningradzki. Rozbudowa tego korytarza tranzytu z Chin może nawet wykluczyć Polskę z uczestnictwa w Nowym Jedwabnym Szlaku. Ponadto zdaniem ekspertów wpływ na rozwój Szlaku może mieć rosnący konflikt dyplomatyczny i handlowy na linii USA-Chiny.
- Chińczycy przychodzą do Europy z pomysłem, inżynierami i siłą roboczą. Dla nich najważniejsze nie są inwestycje infrastrukturalne, tylko wysokie technologie. Zawirowanie z Huawei dobrze to pokazuje – komentuje dla money.pl sinolog, prof. Bogdan Góralczyk. I dodaje: - W interesie Chin leży wejście do Polski, bo tak wynika z mapy. Polski rząd mógłby na tym coś ugrać, ale brakuje mu woli politycznej i wyobraźni, bo woli Amerykę i fort Trump.
Dziś deficyt handlowy między Polską a krajami azjatyckimi wynosi 42 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl