Na starcie poprzedniej kadencji sprawdzaliśmy w money.pl majątki wszystkich parlamentarzystów i wybraliśmy dziesięcioro najbiedniejszych. Wśród nich byli tacy, którzy nie mieli zupełnie nic. Nieliczni mogli pochwalić się kilkunastoletnim samochodem, za to spora część miała zaciągnięte kredyty.
Żaden z 10 najbiedniejszych posłów nie mógł się wówczas pochwalić majątkiem wyższym niż 20 tys. zł. Dziś sprawdzamy, czy po 5 latach zdołali coś odłożyć. Przypomnijmy, że posłowie co roku zarabiają w parlamencie 6-cyfrowe kwoty.
Nie wszyscy jednak kontynuują swoją karierę przy Wiejskiej. W sejmowych ławach nie ma już Małgorzaty Zwiercan ani Magdaleny Błeńskiej, które 5 lat temu na koncie miały okrągłe zero. Z polityki odeszli również Maciej Masłowski oraz Krzysztof Łapiński.
Tej czwórki więc w naszym zestawieniu nie znajdziemy, ponieważ nie muszą już składać oświadczeń majątkowych. Brakuje więc najświeższych danych do porównania.
W ich miejsce wzięliśmy pod uwagę tych, którzy 5 lat temu nie zmieścili się w czołowej dziesiątce. To Jakub Kulesza z Konfederacji oraz Adam Andruszkiewicz z PiS.
Ministerialne posady
Wielu z najbiedniejszych w 2015 roku dopiero wchodziło do krajowej polityki. Tylko Małgorzata Gosiewska miała za sobą jedną kadencję w Sejmie. Pozostali dopiero zaczynali przygodę z parlamentem.
Dziś wiele nazwisk znamy z pierwszych stron gazet. Większość z najbiedniejszych podjęła pracę w rządzie lub na wysokich stanowiskach w parlamencie.
Znajdziemy tu bowiem m.in. ministra w Kancelarii Premiera Łukasza Schreibera, wiceministrów: Annę Krupkę (resort sportu), Adama Andruszkiewicza (cyfryzacja) czy Pawła Szefernakera (MSWiA). Do tego wspomniana Małgorzata Gosiewska, która w obecnej kadencji pełni funkcję wicemarszałka Sejmu.
Do tego na przykład przewodniczący koła poselskiego Konfederacji Jakub Kulesza oraz dwoje szeregowych posłów - Barbara Dziuk z PiS oraz Robert Winnicki z Konfederacji.
Jeep w miejsce Multipli
Zdecydowana większość najbiedniejszych zdołała się przez ostatnich 5 lat znacznie wzbogacić. Niektórzy postawili na gromadzenie gotówki. Choćby wiceminister sportu Anna Krupka, która przez 5 lat nie dorobiła się ani mieszkania, ani samochodu. Ma za to 262 777 zł na koncie, z czego 170 tys. to darowizna od matki.
Wiceszef resortu cyfryzacji Adam Andruszkiewicz idzie tą samą drogą. Na jego rachunku bankowym na koniec 2019 roku znalazło się 190 tys. zł i 5 tys. funtów brytyjskich. I nic poza tym. Żadnego domu, mieszkania, działki czy nawet samochodu.
To jednak wyjątki. Spora część posłów postawiła właśnie na zmiany w garażu. Małgorzata Gosiewska poprzednią kadencję zaczynała z Renault Laguną z 2003 roku. Dwa lata temu zdecydowała się jednak na wymianę auta. Postawiła na Volkswagena Passata z 2017 roku. Dziś samochód jest wart około 50 tys. zł.
Barbara Dziuk jeszcze w 2015 roku jeździła 12-letnim Fiatem Multiplą. Po 5 latach w jej garażu stoi 4-letni Fiat 500 oraz 3-letni Jeep Renegade. Dzięki temu jej majątek automatycznie urósł: z 10 do ponad 120 tys. zł.
Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker zaczynał karierę w polityce bez samochodu. Teraz jeździ Kią Carens z 2013 roku. Do tego oszczędził prawie 150 tys. zł w gotówce. 5 lat temu na koncie miał ledwie 10 proc. tej kwoty.
Mieszkanie i kilka samochodów
W kontekście samochodów warto zatrzymać się przy Jakubie Kuleszy. Szef koła poselskiego Konfederacji w 2015 roku dostał się do Sejmu z ramienia ruchu Kukiz'15. Wtedy jeździł kilkuletnim Oplem Astrą, na jego koncie było niespełna 7 tys. zł, a poseł nie miał żadnego mieszkania.
Już po roku w Sejmie kupił 59-metrowe mieszkanie za 270 tys. zł i auto Suzuki SX4. Później wymienił auto na BMW e91, a w ubiegłym roku dokupił jeszcze jedno BMW, tym razem F11.
W międzyczasie wykończył mieszkanie, które nabrało wartości i dziś wycenione jest na 400 tys. zł. Do tego garaż i komórka lokatorska. W sumie więc jego majątek rozrósł się z 26 do aż 500 tys. zł.
To zdecydowanie najbardziej imponujący wzrost spośród wszystkich posłów, których 5 lat temu zaliczyliśmy do grona najmniej zamożnych.
Winnicki i Schreiber na szarym końcu
Na drugim biegunie jest minister w Kancelarii Premiera oraz szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber. Przez 5 lat w jego oświadczeniu majątkowym nie zmieniło się praktycznie nic.
W 2015 roku wchodził on do Sejmu z 3 tys. zł na koncie. Dziś ma 8,5 tys. zł, a oprócz tego kompletnie nic. We wszystkich rubrykach oświadczenia widnieje jedynie adnotacja "nie posiadam". Wyjątkiem jest kredyt na 100 tys. zł w Alior Banku. Schreiber spłacił 51 ze 120 rat.
Podobnie jest w przypadku Roberta Winnickiego. On 5 lat temu miał na koncie 2750 zł, dziś jest to 12 tys. zł. Poza tym żadnego innego składnika majątku.
Wychodzi więc na to, że zarówno Schreiber jak i Winnicki na bieżąco wydają wszystko to, co zarobią. A przypomnijmy, że wynagrodzenie parlamentarzysty to około 12 tys. zł miesięcznie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl