W lutym ceny były o 1,2 proc. wyższe niż rok wcześniej - wynika z najnowszych danych GUS. Inflacja pozostaje stosunkowo niska, ale widać, że po dłuższej 7-miesięcznej przerwie zaczyna wyraźnie rosnąć.
Ekonomiści bankowi w komentarzu do najnowszych danych zwracają uwagę, że z jednej strony inflacja w lutym była na nieco wyższym poziomie od prognozowanych 1,1 proc., a z drugiej przyspieszenie jest większe przez zrewidowanie w dół statystyk za styczeń (z 0,9 do 0,7 proc.).
Zmiana styczniowego wyniku, opublikowanego przed miesiącem, wynika z corocznej zmiany metodologii liczenia inflacji przez GUS. Chodzi o udział poszczególnych składowych koszyka zakupowego, który przyjmuje się do obliczeń.
Nowy koszyk konsumencki charakteryzuje się nieco większym udziałem żywności oraz znacząco większym udziałem kategorii "transport", "wyposażenie mieszkania" oraz "restauracje i hotele". Eksperci mBanku sugerują, że jest to związane z rosnącymi dochodami przeciętnego Kowalskiego.
Żywność i prąd w centrum uwagi
"Rewizja danych nieznacznie zmieniła nasze oczekiwania wobec ścieżki inflacji w 2019 roku. Zakładając, że akty wykonawcze do ustawy o cenach prądu wejdą w życie w kwietniu, a URE i przedsiębiorstwa dostosują się do nich od początku maja, w okolicach połowy roku inflacja może osiągnąć 2 proc., aby w drugiej połowie roku spowolnić do około 1,7 proc. i ponownie przyspieszyć w czwartym kwartale, osiągając szczyt w grudniu w okolicach 2,1-2,2 proc." - oceniają eksperci PKO BP.
Czytaj więcej: Inflacja zjada pieniądze z 500+. Świadczenie warte 475 zł
Oceniając wzrost cen o 1,2 proc. w lutym, wskazują, że główną przyczyną silnej zwyżki były ceny żywności, w szczególności ceny warzyw, których dynamika w całym regionie (m.in. w Niemczech i Czechach) przekracza 10 proc. w skali roku. W Polsce podrożały o 15,8 proc.
W 2019 ceny paliw wzrosną. "Nie ma możliwości, żeby koncerny nowy podatek wzięły na siebie"
Ekonomiści mBanku dodają, że zaskoczeń nie przyniosło zachowanie cen energii. W styczniu GUS zanotował spadek cen energii elektrycznej o 7,3 proc. w skali miesiąca. W lutym zaś zapisano mikroskopijny wzrost. W przypadku paliw spadki okazały się być nieco mniejsze od zakładanych na podstawie cen ze stacji, ale różnice - jak wskazują eksperci - mieszczą się w granicach typowego błędu.
Wskaźnik Przyszłej Inflacji
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w opublikowanym w piątek raporcie wskazuje, że presja na wzrost inflacji w ostatnim czasie wyhamowała. Jednocześnie przyznaje, że w drugiej połowie roku tendencja ta może się odwrócić.
"W ostatnich badaniach zarówno wśród menadżerów przedsiębiorstw produkcyjnych, jak i wśród konsumentów zdecydowanie zmniejszyły się oczekiwania wzrostu cen. Przyczyniło się do tego odstąpienie od podwyżek cen energii oraz coraz wyraźniejsze sygnały słabnącej koniunktury w Europie, co wzmaga obawy o wielkość popytu zagranicznego i nakazuje powściągliwość w podnoszeniu cen u krajowych wytwórców" - czytamy w raporcie.
Spośród siedmiu składowych Wskaźnika Przyszłej inflacji (WPI) dwie działały w marcu w kierunku nasilenia presji na wzrost cen, a trzy działały w kierunku jej zmniejszenia. Dwie były neutralne. Najsilniej w kierunku ograniczenia presji inflacyjnej oddziaływały oczekiwania przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych na temat kształtowania się cen na oferowane przez nich towary.
Z raportu BIEC wynika, że spośród 22 branż przedstawiciele tylko dwóch (firmy przetwórstwa ropy naftowej oraz przemysł poligraficzny) nadal zamierzają w najbliższym czasie podnosić ceny swych produktów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl