Doradcy premiera nie ukrywają, że nazwa "Nowy Ład" nie jest przypadkowa. Polski program to nawiązanie do pakietu reform gospodarczych z USA z lat 30. XX wieku. Amerykanie nazwali wtedy swój program "New Deal" - co można przetłumaczyć właśnie jako "Nowy Ład".
Polski Nowy Ład ma wydobyć Polskę z postpandemicznego kryzysu. Amerykański - miał pozwolić uporać się kryzysem końca lat 20. Na tym podobieństwa się jednak nie kończą. Historyczny Nowy Ład mocno zwiększył rolę państwa w gospodarce USA. Jak wynika z zapowiedzi i przecieków, program Morawieckiego zakłada to samo.
Choć oczywiście trudno bezpośrednio oba programy porównywać - sytuacja USA z lat 30. jest nieporównywalna z Polską 2021 roku. Założenia obu programów też są zupełnie różne.
"Nowy Ład" z lat 30. Odpowiedź na wielki kryzys
Czym był więc Nowy Ład z USA? Była to odpowiedź prezydenta Franklina Delano Roosvelta na wielki kryzys, który rozpoczął się w 1929 roku. Zaczął się on nagłymi i dramatycznymi spadkami na nowojorskiej giełdzie - a konsekwencjami było załamanie się większości sektorów gospodarki i gigantyczne bezrobocie.
Gdy gospodarka USA pogrążała się w kłopotach, niewiele było instytucji, które byłyby w stanie pomóc zwykłym Amerykanom. Nie było na przykład państwowego wsparcia dla bezrobotnych. Nawet banki nie musiały być ubezpieczone, więc gdy upadały, rodziny zwyczajnie nie mogły odzyskać swoich oszczędności.
Roosvelt, który doszedł do władzy w marcu 1933 roku, postanowił dramatycznie zwiększyć rolę państwa. Ruszył wielki program robót publicznych, do którego zaangażowanych został ponad 8 mln Amerykanów. Budowali oni drogi, mosty, ale i budynki administracji publicznej. Tylko pomiędzy 1933 a 1935 powstało ponad 34 tys. takich projektów.
Pracownicy zyskali nowe prawa. Pojawiła się pensja minimalna, emerytury, ubezpieczenia. Powstał też kodeks pracy, który zakładał maksymalny czas pracy czy dolną oraz górną granicę wieku przy zatrudnieniu.
Państwo zaczęło też bardziej kontrolować banki, zakazano też wywozu złota za granicę. Dużo energii poświęcono też na poprawienie rentowności rolnictwa - między innymi przez zachęcanie farmerów do ograniczania produkcji w zamian za rządowe odszkodowania.
Na "New Dealu" zyskało sporo osób, ale sporo i straciło - na przykład pracownicy rządu federalnego oraz weterani sił zbrojnych musieli się pogodzić z 15-procentową obniżką wynagrodzeń. Wielu polityków, zwłaszcza konserwatywnych, od początku sprzeciwiało się programowi, argumentując, że zbyt mocno ingeruje w gospodarkę.
Czy jednak projekt był sukcesem? Nad tym historycy debatują do dziś. Na pewno po wprowadzeniu programu amerykańskie PKB wystrzeliło w górę. W 1934 r. wyniosło ponad 10 proc. wobec spadku o 1,2 proc. w 1933. Jednak szacuje się, że bezrobocie utrzymywało się na bardzo wysokim poziomie, w niektórych latach przekraczało nawet 20 proc.
Zmieniło się to dopiero pod koniec 1941 roku, kiedy USA przystąpiły do II wojny światowej. Wtedy w niektórych latach bezrobocie spadło poniżej 2 proc., a gospodarka rosła w kilkunastoprocentowym tempie.