- Składka zdrowotna działa na zasadzie ubezpieczenia: wszyscy płacimy, żebyśmy w razie potrzeby wszyscy mogli z tego skorzystać - mówił Fogiel na antenie Polskiego Radia 24.
Krytykował jednocześnie prywatną opiekę zdrowotną. Jak zaznaczył, kiedy pojawiła się pandemia koronawirusa, prywatne gabinety zamknęły się na chorych. Dodatkowo tłumaczył cel podwyższenia składki zdrowotnej dla podatników.
- Przy dzisiejszym systemie świadczeń mieliśmy sytuację, że ci najlepiej zarabiający, którzy w przypadku grypy, kaszlu czy kataru korzystali z prywatnej służby zdrowia, w przypadku jakiejś poważniejszej choroby i tak trafiają do systemu państwowego - dodał.
Zdaniem rzecznika Prawa i Sprawiedliwości obecna składka zdrowotna była proporcjonalnie niższa dla osób zarabiających najwięcej w porównaniu z tymi pracownikami, którzy otrzymują niższe dochody.
- W przypadku umowy o pracę wszyscy, którzy zarabiają do 13 tys. brutto, nie odczują różnicy. Ci, którzy zarabiają zdecydowanie mniej, odczują ulgę podatkową, natomiast ci, którzy rzeczywiście zarabiają od kilkunastu do kilkudziesięciu, nawet kilkuset tysięcy, będą musieli się trochę więcej dołożyć do wspólnej kasy - dodał polityk.
Dotychczas przedsiębiorcy płacili niską, zryczałtowaną stawkę składki zdrowotnej na ZUS. Dziś wynosi ona około 380 zł i płaci ją w identycznej kwocie zarówno przedsiębiorca zarabiający 3 tys. zł, oraz ten, który miesięcznie dostaje 30 tys. zł.
Zobacz więcej: Składka zdrowotna po nowemu. Nie obejdzie się bez księgowego
Natomiast według zmian podatkowych zawartych w Polskim Ładzie składka zdrowotna będzie wynosić jedną trzecią stawki ryczałtu. Projekt nie obejmuje również minimalnej składki na ryczałcie. Niższa stawka podatkowa, czyli również zdrowotna, będzie obejmować programistów, inżynierów oraz pracowników medycznych.