Zapowiedzi były bardzo ambitne. Nowy Ład, czyli kompleksowy pomysł PiS i koalicjantów na to, w jaki sposób zreformować i udoskonalić Polskę to projekt, o którym mówi się od kilku tygodni. Politycy partii rządzącej niemal każdego dnia przemycają pojedyncze informacje o nowych regulacjach.
Polski Nowy Ład ma objąć podatki, zawierać komponent inwestycyjny i rozwojowy. Będzie akcentować zmiany w ochronie zdrowia, transformację energetyczną, rozwój mieszkalnictwa. Konkrety mieliśmy poznać w sobotę 20 marca, ale nie poznamy. Powód? Rządzący mówią, że chodzi o pandemię i kolejny lockdown.
- Dziś rząd koncentruje się przede wszystkim na potrzebujących pomocy i tych, którzy walczą z koronawirusem. Zaangażowane są wszystkie siły i środki, zdecydowaliśmy się, że przełożymy konwencję na czas po przejściu tej najgroźniejszej fali pandemii - wyjaśniał w piątek rano w Polskim Radiu minister obrony Mariusz Błaszczak.
Nie tylko opozycja mówi o "wygodnym pretekście"
Pandemia to pretekst, przekonują z kolei rozmówcy "Rzeczpospolitej" z partii rządzącej. W rzeczywistości koalicjanci nie mogą się dogadać co do ostatecznego kształtu kolejnego flagowego projektu, a im bardziej zbliżała się data prezentacji, tym więcej napięć towarzyszyły tematowi.
Jak przypomina "Rz", w ostatnich miesiącach w Zjednoczonej Prawicy brakowało zgodności w każdym ważnym zagadnieniu. Spory towarzyszyły rekonstrukcji rządu, negocjacjom w Brukseli, wprowadzeniu kolejnych obostrzeń…
Odwołanie prezentacji Nowego Ładu pod pozorem skoncentrowania się na ważniejszych sprawach jest więc PiS-owi na rękę. Nie bez znaczenia jest też fakt, że ostatnie dni są trudne "wizerunkowo" dla partii rządzącej, bo Polacy nieustannie są bombardowani nowymi informacjami o trudnych do wyjaśnienia transakcjach i przysporzeniach majątkowych jednego z ulubieńców Jarosława Kaczyńskiego, czyli Daniela Obajtka. Nie sprzyja to budowaniu atmosfery tryumfu.
Nie wiadomo, kiedy poznamy założenia programu. Politycy PiS nie wyznaczyli nowego terminu.