W pierwszy poranek po objęciu funkcji p.o. prezesa zarządu Banku Pekao SA wybrał się zwyczajowo na trening. - To miał być długi i intensywny dzień, ale pomyślałem, że nowy etap trzeba zacząć we właściwy sposób - mówi Marek Lusztyn. Dotychczas jako wiceprezes odpowiadał za zarządzanie ryzykiem.
Nowy szef Banku Pekao jest inżynierem- informatykiem i absolwentem warszawskiej SGH - ukończył finanse i bankowość. Tytuł doktora nauk ekonomicznych zdobył w wieku zaledwie 23 lat. Wtedy rozpoczął też pracę w Banku Pekao SA na stanowisku dyrektora.
Od 2008 r. rozwijał swoją karierę za granicą – kolejno w Londynie, Monachium i Mediolanie. To nie był łatwy czas w bankowości – ogólnoświatowy kryzys gospodarczy na rynkach finansowych osiągnął swój punkt kulminacyjny. Lusztyn, działając w trudnym międzynarodowym otoczeniu prawnym, z sukcesem przeprowadził wówczas wiele skomplikowanych projektów. Zarządzał też dużymi zespołami ludzi.
Co ciekawe, właśnie w tym czasie zdobył uprawnienia do nurkowania technicznego. Jest to sport, który pozwala zanurzyć się poniżej 40 metrów i wymaga używania różnych mieszanek oddechowych. Margines błędu jest bardzo mały. Trzeba zatem dużo lepszego przygotowania, planowania i treningu sytuacji awaryjnych. Pod wodę zabiera się sprzęt, który w sumie waży niemal 100 kg. Niekiedy w sytuacji awaryjnej trzeba powrócić na ziemię z mniejszą ilością gazu. Tymczasem człowiek w stresie oddycha szybciej. To ten moment, kiedy numer testuje nie tylko swoje zdolności manualne, ale i psychiczne. Trzeba więc zachować zimną krew, aby ocalić życie.
– Wiele osób jest zdziwionych, że mam takie hobby - przyznaje Marek Lusztyn. - Często błędnie zakłada się, że w zarządzaniu ryzykiem chodzi o jego unikanie. Tymczasem ryzyka nie da się wyeliminować. Cała działalność bankowa, czyli przyjmowanie środków od klientów i udzielanie kredytów, opiera się na umiejętnym i ciągłym kalkulowaniu różnych ryzyk. Dlatego tak ważne jest, by uważnie je oceniać.
Nowy prezes Banku Pekao SA dostrzega wiele analogii między swoją pasją a pracą. – Jeśli jakichś problemów nie przewidzimy, albo nie będziemy potrafili nimi zarządzić, to firma może nie przetrwać.
Długodystansowiec
Po repolonizacji Pekao SA Lusztyn objął - jako pierwszy Polak od niemal 17 lat - stanowisko wiceprezesa zarządu odpowiedzialnego za zarządzanie ryzykiem . Nowe zadania potrafił pogodzić ze swoją drugą pasją – biegami długodystansowymi. Pierwszy maraton ukończył pięć lat temu, a najlepszy wynik odnotował podczas występu w Chicago w 2016 r. – 3 h 9 min. Startował też w najbardziej prestiżowych dla biegaczy zawodach maratońskich m.in. w Nowym Jorku i Berlinie.
Od kilku lat bierze udział w ekstremalnym biegu we włoskich Dolomitach – Lavaredo Ultra Trail, który rozgrywa się na średniej wysokości 2000 m n.p.m. Najdłuższa trasa, jaką przebiegł, liczyła 120 km i 6000 metrów przewyższeń.– Taki bieg to bardzo cenna lekcja, walka z oporem organizmu i pokusą, żeby zejść z trasy, nie męczyć się dalej. W życiu zawodowym, kiedy wyzwań jest dużo, też przychodzą przecież momenty zwątpienia. Ważne, by umieć nimi zarządzać.
Po wejściu Lusztyna do zarządu Bank Pekao SA utrzymał wiodącą pozycję w branży w zakresie zarządzania kapitałem i ryzykiem. Odzwierciedleniem są najniższe koszty ryzyka wśród największych polskich banków. Bankowcy nazywają to konserwatywnym apetytem na ryzyko.
W tym roku nowy szef Pekao przebiegł w Dolomitach 90 km z przewyższeniami sięgającymi do poziomu 5000 metrów. Jak czuje się człowiek po tak ekstremalnym wysiłku? - Cieszy się, że nie musi dalej biec - przyznaje z uśmiechem. - Ale ma ogromne poczucie spełnienia. W maratonach, podobnie jak w bankowości, ważna jest umiejętność długoterminowego planowania i konsekwencja w realizacji - mam spokój, plan i siłę woli.
Podczas biegu w pewnym momencie dochodzi się do momentu wyczerpania zapasów glikogenu; organizm wysyła bardzo intensywne sygnały, że „dalej się nie da”. Dobre przygotowanie do maratonu pozwala przebiec dystans w takim tempie, żeby do tego nie doprowadzić. Jeśli jednak ktoś chce osiągnąć lepszy wynik, niż pozwala na to poziom jego przygotowania, i zacznie zbyt szybko, przyjdzie mu bardzo boleśnie za to zapłacić. Tu też widać podobieństwa do biznesu – wiele firm popełnia na starcie błąd wynikający z nadmiernego entuzjazmu i zbyt szybko eksploatuje zasoby. W efekcie kończy się to wynikiem gorszym, niż gdyby właściwie wykorzystały swój potencjał.
Równowaga i rozwój
Żeby utrzymać gotowość do startów, trenuje kilka razy w tygodniu. – Sport wycisza gonitwę myśli – przyznaje. – Mam poczucie, że ciało i umysł człowieka stanowią jedność; trudno efektywnie pracować, jeśli organizm nie jest w dobrej kondycji, właściwie odżywiony i wypoczęty.
Mówił o tym ostatnio uczniom jednego z warszawskich liceów, w którym zorganizowano Dzień Kariery z Zarządem Banku Pekao. - Bardzo lubię przekazywać wiedzę, prowadziłem zajęcia ze studentami na SGH. Zresztą regularnie wracam na uczelnię, żeby się rozwijać, szczególnie w zakresie zarządzania - podkreśla. W tym roku ukończył program menadżerski w zakresie innowacyjności i nowych technologii prowadzony przez prestiżowy Singularity University w Dolinie Krzemowej. We wrześniu Senat SGH powołał Lusztyna w skład Rady Uczelni.
Zacieśnianie współpracy z polskimi uczelniami i budowanie partnerstw łączących naukę z biznesem są jego oczkiem w głowie, odkąd wszedł do zarządu Banku Pekao S.A. W marcu tego roku podpisał porozumienie z Uniwersytetem Warszawskim o współpracy przy realizacji wspólnych przedsięwzięć edukacyjnych, wspierających przedsiębiorczość i rozwój innowacji. Flagowym projektem stał się... maraton, a właściwie hackathon - weekendowe spotkanie młodych programistów. Przy pomocy narzędzi matematycznych i statystycznych studenci badali, jak można wykorzystać dane pochodzące z terminali płatniczych.
Studentom dr Lusztyn zawsze radzi, by wychodzili ze strefy komfortu, podejmowali ryzyko i nowe wyzwania. Podkreśla jednak, że indywidualne osiągnięcia są ważne, ale aby odnieść sukces, trzeba pracować zespołowo. Dlatego jako prezes Banku Pekao SA zamierza stawiać na grę drużynową.