– Chodzi o to, żeby (uczeń – przyp. red.) uczył się zarządzania także budżetem domowym, gospodarstwem domowym, żeby uczył się po prostu zaradności w prowadzeniu swoich spraw. Wszystkich, jakie są możliwe do ogarnięcia w naszym życiu. I stąd ta reforma – mówił w środę Przemysław Czarnek podczas konferencji prezentującej raport na temat nowego przedmiotu.
Szef resortu edukacji dodał, że pomysł wprowadzenia tego przedmiotu na maturze spotkał się z aprobatą kuratorów oświaty. Chce, aby egzamin składał się nie tylko z testu teoretycznego, ale aby również sprawdzał wiedzę praktyczną.
Nauczyciele odpowiadają
Nauczyciele, którzy zgodzili się zabrać głos, chcą o tej sprawie wypowiadać się anonimowo. Wynika to z obaw o reakcje dyrektorów szkół lub znalezienie się w trakcie awansu zawodowego, co mogłoby utrudnić przejście kolejnych etapów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– W naszej szkole cisza. Nikt o tym nie mówi – mówi nauczycielka języka angielskiego w szkole średniej w województwie lubelskim. I dodaje, że obecnie z pomysłów ministra, nauczyciele zmagają się z ustaleniem godziny "czarnkowej" – czyli dodatkowej, niepłatnej godziny pracy w tygodniu przeznaczonej na konsultacje z uczniami lub rozmowy z rodzicami.
Inni zastanawiają się, czy pomysł znajdzie swoje umotywowanie w programie. – Nie wiem, czy to będzie zmiana na lepsze. Trzeba byłoby porównać podstawę programową tego przedmiotu z podstawami przedsiębiorczości i wtedy można byłoby stwierdzić, czy to jest jakaś zmiana jakościowa, czy sprowadza się tylko do innej nazwy – ocenia nauczycielka ze Śląska ucząca języków polskiego i angielskiego.
Z kolei nauczycielka mianowana i pedagog szkolny z zachodniopomorskiego liceum odniosła się do pomysłu pozytywnie, choć dopiero od naszej redakcji po raz pierwszy usłyszała o takiej zmianie. – Przedmiot bardzo potrzeby. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, czyli jaka to będzie dokładnie tematyka i kto to będzie prowadził - mówi. W podobnym tonie wypowiada się nauczycielka biologii z Poznania. – Dopóki nie zobaczę programu i podręcznika, to nie uwierzę. Ale zmiany by się przydały i taki przedmiot ma sens – ocenia.
– Jako pedagog szkolny mam też doradztwo zawodowe. Kiedy pytam dzieciaki w szkole ponadpodstawowej, czy muszą zakładać działalność przy sporadycznym robieniu tatuaży, to nie wiedzą. Jak założyć działalność nie wiedzą. Gdzie znaleźć fajny darmowy szablon do CV i co w niego wpisać też nie wiedzą. Więc sam pomysł nowego przedmiotu pochwalam. Pytanie, kto go będzie prowadzić przy tych brakach kadrowych? Kto zrobi następną podyplomówkę przy takich zarobkach? – pyta retorycznie nauczycielka z województwa zachodniopomorskiego.
Biznes i zarządzanie
W maju szef MEiN wskazywał, że nowy przedmiot ma rozwijać kompetencje potrzebne w dynamicznie zmieniającym się świecie, kształtować postawę przedsiębiorczości oraz uczyć młodych ludzi efektywnego zarządzania własnymi finansami.
Nowy przedmiot w szkołach. Minister podał szczegóły
Jak podaje Ministerstwo Edukacji i Nauki, przedmiot biznes i zarządzenie będzie bazował na założeniach podstaw przedsiębiorczości i rozszerzał je przede wszystkim o wymiar praktyczny. Jego celem będzie dostosowanie kształcenia do potrzeb rynku pracy i uczelni, a także wyposażenie młodych ludzi w kompetencje, które pozwolą im na sprawne funkcjonowanie w świecie finansów i podejmowanie odpowiedzialnych decyzji finansowych.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl