Platforma Obywatelska prowadzi rozmowy w sprawie umowy koalicyjnej z Trzecią Drogą i Nową Lewicą. Domański podkreślił, że "100 konkretów na 100 dni" to lista obietnic, z których PO "nie wycofuje się". - Wszystkie propozycje, z którymi szliśmy do wyborów, są aktualne. Będą środki na realizację obietnic - stwierdził.
Twórca gospodarczego programu KO został zapytany m.in. o zapowiedziane podwyżki dla budżetówki o 20 proc. i dla nauczycieli o 30 proc. Odpowiedział, że oba te zobowiązania "są jak najbardziej aktualne".
Podejmiemy działania, aby już w budżecie na 2024 r. podwyżki dla sfery budżetowej się znalazły. Im szybciej Donald Tusk otrzyma misję tworzenia rządu, tym więcej czasu będziemy mieli na pracę nad budżetem - podkreślił Domański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy rząd będzie szukał oszczędności. "Miejsc w budżecie jest dużo"
Domański został zapytany o koszty podwyżek dla nauczycieli i sfery budżetowej. - 30 proc. podwyżki dla nauczycieli to koszt około 13-14 mld zł. Podwyżki dla sfery budżetowej to z pewnością drugie tyle, choć są to szacunki i bardziej złożona kwestia. Najpierw musimy wejść do Ministerstwa Finansów - dodał.
Jego zdaniem Polski "nie stać, aby nauczyciele zarabiali tak słabo, jak obecnie", a "długoterminowy wzrost gospodarczy opiera się w dużej mierze na jakości edukacji".
Domański dopytywany był o to, skąd nowy rząd planuje wziąć pieniądze na realizację tych zapowiedzi. Udzielił długiej odpowiedzi, odnosząc się m.in. do obniżenia kosztów obsługi długu. - Gdybyśmy zeszli z rentowności polskich obligacji do poziomu czeskiego, to mówimy o oszczędnościach 18 mld zł rocznie. Donald Tusk był w Brukseli i prowadził bardzo konkretne rozmowy, a doskonale wiemy, że dzięki temu pojawią się inne miejsca w budżecie i budżet będzie odciążony. Po trzecie, widzimy potencjał, by spółki Skarbu Państwa płaciły więcej dywidend - stwierdził.
Podkreślił jednak, że widzi potencjał nie tylko do zwiększania wpływów do budżetu, ale i do obniżania wydatków oraz oszczędności. - 3 mld zł dla TVP. Projekty takie jak Ostrołęka sprawiły, że 2 mld zł wypadły z kieszeni podatników. Jest cały szereg funduszy i agencji, które mogą zostać zlikwidowane. Miejsc w budżecie jest dużo - zauważył poseł-elekt PO.