Wśród ofert sprzedaży nieruchomości we wschodnich województwach trafiają się dziś prawdziwe okazje. Stare domy, murowane i drewniane na dużych działkach obok lasu, często z dostępem do jeziora, można kupić nawet za ok. 300 tys. zł
Osoby z zasobniejszym portfelem mogą z kolei stać się właścicielami pięknie zagospodarowanych siedlisk i komfortowych domów z turystycznym potencjałem i własną linią brzegową, w których można prowadzić biznes agroturystyczny.
Wiele tego typu nieruchomości znajduje się m.in. w okolicach przesmyku suwalskiego, a także w południowo-wschodniej Polsce. Eksperci nie potwierdzają jednak znaczącego wzrostu liczby ofert w tych rejonach. Zauważają jednocześnie, że w całym kraju rośnie liczba domów na sprzedaż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie doniesienia działają odstraszająco na turystów
Wśród komentujących na internetowych forach pojawiają się komentarze, że właściciele sprzedający domy i siedliska we wschodniej Polsce decydują się na sprzedaż z powodu bliskości granicy z Rosją i potencjalnego zagrożenia z tej strony.
Ile jest prawdy w takich opiniach? Zapytaliśmy o to pośredników nieruchomości.
Właściciele najczęściej tłumaczą sprzedaż względami zdrowotnymi lub decyzją o wyprowadzce do innych części kraju lub za granicę — słyszymy od agenta z okolicy Suwałk, który woli pozostać anonimowy.
Nasz rozmówca przyznaje jednocześnie, że na właścicieli nieruchomości zajmujących się agroturystyką ostatnie doniesienia związane z potencjalnym zagrożeniem ze strony Putina podziałały odstraszająco. — Osoby, które opierały swój biznes na turystyce, uważają, że może mieć to wpływ na osłabienie potencjału turystycznego w tym regionie. Dlatego coraz częściej decydują się na sprzedaż swoich nieruchomości — podkreśla.
Kupujący pytają o odległość od jednostek wojskowych
Tymczasem zdaniem Rafała Bieńkowskiego, eksperta serwisu Nieruchomości-online.pl, raczej nie można mówić o fali wyprzedaży.
— Przeanalizowałem ścianę wschodnią pod kątem liczby ogłoszeń domów z rynku wtórnego. Kiedy porównujemy liczbę ofert dostępnych na dzień 1 stycznia do 1 marca, to zarówno w woj. podlaskim, podkarpackim, jak i lubelskim, wygląda to podobnie. Liczba ofert sprzedaży nieruchomości nie rośnie także w przesmyku suwalskim, sejneńskim czy augustowskim. Nie można oczywiście wykluczyć, że część właścicieli motywuje swoją sprzedaż potencjalnym zagrożeniem konfliktem zbrojnym. Trudno jednak ocenić, jaka to skala — komentuje.
Zaznacza jednocześnie, że kiedy zestawimy luty 2024 r. do lutego 2022 r. (przed wybuchem wojny w Ukrainie), wówczas okazuje się, że województwa lubelskie i podkarpackie rzeczywiście zanotowały znaczny wzrost ofert sprzedaży. — Ciężko jednak ocenić, czy miała na to wpływ wojna, czy ogólna sytuacja na rynku nieruchomości. W całym kraju podaż domów generalnie w tym czasie rosła — wyjaśnia.
Rafał Bieńkowski zwraca jednocześnie uwagę na inne nowe zjawisko. Jego zdaniem od momentu wybuchu wojny w Ukrainie wśród osób poszukujących nieruchomości pojawiły się zaskakujące pytania.
Kupujący coraz częściej pytają o odległości od najbliższych jednostek wojskowych, lotnisk i innych punktów strategicznych. Zwróciliśmy na to uwagę już w ubiegłym roku — podkreśla.
Liczba domów do sprzedaży rośnie w całej Polsce
Z kolei z danych Otodom wynika, że od wybuchu wojny w Ukrainie liczba domów na sprzedaż rośnie w całej Polsce. W ubiegłym roku było 62 tys. takich ofert, co stanowiło niemal 10 proc. więcej niż w rok wcześniej.
W lutym tego roku liczba ogłoszeń domów na sprzedaż wyniosła w Polsce 65 tys. i była o 5 proc. wyższa niż przed rokiem. W tym czasie na ścianie wschodniej (powiaty: suwalski, augustowski, sokólski, białostocki, hajnowski, siemiatycki, bialski, włodawski, chełmski, hrubieszowski, tomaszowski, lubaczowski, przemyski, bieszczadzki) liczba ofert wyniosła prawie 2,8 tys., czyli o blisko 5 proc. więcej niż przed rokiem. Za to w lutym 2023 r. w ofercie znalazło się 2,6 tys. ogłoszeń, czyli aż 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2022 r. Z kolei obecnie ofert jest o 550 mniej niż przed wybuchem wojny w Ukrainie — informuje money.pl Karolina Klimaszewska, starsza analityczka Otodom.
Z danych Otodom wynika ponadto, że większość ofert sprzedaży domów na ścianie wschodniej dotyczy głównie nieruchomości z rynku pierwotnego (60 proc. ofert). Budynki z drugiej ręki stanowią blisko 40 proc.
Demografia jest nieubłagana
Zdaniem Jana Dziekońskiego, analityka rynku nieruchomości, założyciela serwisu FLTR.pl, w całym kraju rośnie liczba ofert domów na sprzedaż. Powodem tej sytuacji jest według niego przede wszystkim demografia.
— W przypadku województw, gdzie mamy rosnącą strukturę wiekową starszych osób, demografia jest nieubłagana i ten trend będzie narastał — wskazuje.
Zwraca także uwagę na inne zjawisko, które nasiliło się już w 2022 r. Chodzi o wzrost kosztów ogrzewania starszych nieruchomości, z czym wiąże się konieczność wymiany starych pieców, do czego obligują także m.in. ustawy antysmogowe.
— W efekcie kolejne klasy pieców są wykluczane z eksploatacji. Rezultat jest taki, że właściciele muszą inwestować w wymianę kopciuchów, a nie każdego na to stać — podkreśla.
Remont niektórych domów będzie nieopłacalny?
Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości, zwraca uwagę, że u coraz większej liczby osób pojawia się obawa przed wzrostem rachunków za energię.
Ekspert uważa, że po wejściu w życie nowych unijnych przepisów, w tym tzw. dyrektywy budynkowej, remont niektórych domów będzie nieopłacalny, zwłaszcza w przypadku najbardziej energochłonnych nieruchomości, tzw. wampirów energetycznych. — Może się okazać, że wiele takich budynków będzie w tak złym stanie, że ich modernizacja będzie zbyt kosztowna dla ich właścicieli i przez to nieopłacalna — wskazuje.
Jego zdaniem kolejną cegiełką, która może mieć wpływ na decyzje właścicieli domów, jest fakt, że do wielu osób już dotarło, że dalszego mrożenia cen energii nie będzie.
— Coraz więcej Polaków zdaje sobie więc sprawę z tego, że koszty utrzymania domów będą rosły. Dodatkowo piece na gaz mają być zakazane od 2030 r. Nie każdego będzie stać na przeprowadzenie termomodernizacji domu czy założenie pompy ciepła i fotowoltaiki. Wiele osób dochodzi więc do wniosku, że lepiej będzie, jeśli zdecydują się już teraz na sprzedaż — podsumowuje.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl