Niespełna 10 m kw. powierzchni użytkowej i dwuosobowy materac na poddaszu - to nie kolejny przykład patodeweloperki, ale wewnętrzne wymiary Volkswagena Californii T7, nowej odsłony kampervana. Podczas tygodniowego testu sprawdziłem, jak mikromieszkanie na kółkach sprawdza się poza sezonem. Uwaga, spojler: inaczej niż latem, to przepis na zimowe wakacje dla singla lub pary, nie dla czteroosobowej rodziny.
Zacznijmy od początku: gdy na rynku pojawił się Volkswagen Multivan, czyli następca kultowego Transportera, tylko czekałem, aż stanie się on fundamentem dla odświeżonej Californii, czyli kampervana. To ten rodzaj samochodu turystycznego, w którym na pokładzie mamy miejsca do spania i siedzenia, szafki, bieżącą wodę i kuchnię. Nie mamy za to łazienki ani toalety.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
California na bazie nowego Multivana już w 2023 r. jako model koncepcyjny zrobiła niemałą furorę. I trzeba to sobie powiedzieć jasno: w wersji produkcyjnej Multivan jako California 7 prezentuje się naprawdę atrakcyjnie - nowocześnie i kompaktowo, bardziej jak samochód osobowy, niż zaadaptowany dostawczak. Z zewnątrz jego przeznaczenie zdradza zamontowana po prawej stronie kaseta z roletą. Powiew świeżości zagościł też we wnętrzu, pojawiło się trochę nowych rozwiązań i udoskonaleń. Ale i kilka elementów zniknęło, nie zawsze z korzyścią w stosunku do wcześniejszej odsłony Californii.
Więcej drzwi, większa uniwersalność, mniej palników gazowych
Po pierwsze, Volkswagen California T7 zyskał drugie, przesuwane drzwi po lewej stronie. Dzięki temu kabinę pasażerską można otworzyć na przestrzał, a kempingowe życie prowadzić po obu stronach auta. Ułatwia to też korzystanie z samochodu na co dzień, bo takie jest przeznaczenie kampervana. Od poniedziałku do piątku można jeździć nim po mieście i parkować w garażach podziemnych, w weekend - wyjechać za miasto i pomieszkać bliżej natury.
Ocean to już od lat najwyższy wariant wyposażenia przewidziany dla Volkswagena Californii. Mamy w nim cztery fotele i cztery miejsca do spania. Do tego aneks kuchenny wewnątrz auta - z kuchenką gazową, zlewozmywakiem i lodówką. Ze względu na otwierane drugie drzwi z tyłu, aneks jest krótszy i przeprojektowany w stosunku do rozwiązań z Californii 6.1. Ocean. Dlatego zamiast dwóch palników gazowych, mamy już tylko jeden. Rodzinom 2+2 albo spożywającym posiłki w gronie przyjaciół, może go brakować.
Narzekać nie można na brak szafek, półek i schowków, których jest naprawdę sporo. Dzięki temu można zabrać wszystko co potrzebne, rozlokowując bagaże od razu. Miejsce do przechowywania znajdziemy też pod i na stelażu łóżka i materacu w przestrzeni bagażowej. Tym, czego niezmiennie brakuje w Californii Ocean - w porównaniu z Mercedesem Marco Polo - jest możliwość otwarcia wyłącznie szyby w klapie bagażnika. Klapa jest duża i długa, co utrudnia korzystanie z bagażnika w ciasnych miejscach i garażach.
Lodówka nie otwiera się od góry, ale teraz ma postać szuflady wysuwanej z przodu wyspy. To akurat zmiana na plus, bo jest wygodniej i zyskujemy więcej przestrzeni na blacie roboczym. Dostęp do lodówki wygląda teraz tak samo, jak w większym wariancie - Grand Californii 600. Po lewej stronie pojawił się też dodatkowy, mały składany stolik. Można go traktować jako pomocniczy do przygotowywania posiłków lub na kawę. Zamontujemy go we wnętrzu - blokując wyjście za fotelem kierowcy albo po tej samej stronie na zewnątrz. Nie może stać samodzielnie.
Tradycyjnie, w przesuwanych drzwiach po prawej stronie kryje się duży, składany stół nawet dla czterech osób. I to kolejna zmiana w stosunku do poprzednika, w którym takie stoliki były dwa - jeden na zewnątrz, drugi nieco mniejszy, wsuwany w szynę aneksu, pozwalał stworzyć "salonkę". Nie zmieniło się to, że w klapie bagażnika kryją się dwa rozkładane, wygodne krzesła turystyczne.
California Concept rozpalała wyobraźnię dodatkowym żaglem przeciwsłonecznym rozkładanym po lewej stronie auta i dwuosobową kanapą kempingową, oprócz krzeseł. W testowanym przeze mnie modelu ani jednego, ani drugiego nie uświadczyłem.
Za naciśnięciem przycisku w Californii T7 Ocean hydraulicznie podnosi się dach, tworząc namiot z dwuosobowym materacem. W niższych wariantach wyposażenia wymaga to dopłaty albo używania siły mięśni. Jego podłogę, czyli sufit przestrzeni pasażerskiej, można podnieść, aby za dnia mieć więcej miejsca nad głową, co pozwoli na komfortowe poruszanie się i przygotowywanie posiłków na stojąco.
Dwa kolejne miejsca do spania można stworzyć, rozkładając tylne fotele i przykrywając je materacem nakładkowym. Jednak w praktyce, poza sezonem Californię 7 Ocean, należy raczej traktować jako sypialnię dwuosobową, o czym więcej za chwilę.
Małą-dużą zmianą na plus jest przeniesienie panelu kontrolnego trybu kempingowego z podsufitki nad przednimi fotelami na słupek C, czyli tuż za przesuwanymi drzwiami. To z jego pozycji sterujemy oświetleniem, klimatyzacją, ogrzewaniem, możemy też sprawdzić ilość czystej i szarej wody w zbiornikach oraz pozostały czas działania akumulatora bez podłączonego źródła zasilania. To o wiele wygodniejsze, zwłaszcza że większość czasu na kempingu spędza się z tyłu, a nie z przodu.
Kampervan poza sezonem. Testujemy VW Californię T7 Ocean
Volkswagena Californię T7 Ocean zabrałem na klif w Chłapowie koło Władysławowa jeszcze przed nadejściem prawdziwej zimy. Śnieg nie padał, jednak już wtedy temperatury były jednocyfrowe, a w nocy spadały w okolice zera. Dzięki podłączeniu kampervana do gniazdka na polu kempingowym, możemy całą dobę korzystać z lodówki, podłączyć laptopa, a nawet ekspres do kawy lub elektryczny grill.
Mimo że California T7 Ocean ma ogrzewanie postojowe, byłem przygotowany na to, że spać trzeba będzie w grubszych dresach, bluzie i czapce. Zupełnie niepotrzebnie. Nawet w chłodną noc ogrzewanie postojowe naprawdę daje radę. Pod jednym warunkiem - śpimy na dole i opuścimy podłogę-sufit. Namiot dachowy to jednak namiot, czyli usztywniona płachta materiału. Na górze jest po prostu zimno. Przypominał o tym każdy poranek, gdy podnosiłem sufit i do dolnej części kabiny wpadało lodowate powietrze. Latem odwrotnie - w gorące, nawet tropikalne noce, to właśnie na górze śpi się przyjemniej.
Dlatego uważam, że poza sezonem California T7 Ocean to rozwiązanie raczej dla jednej lub dwóch osób, niż dla czterech. Poza sezonem bardziej doskwiera też brak własnego prysznica i toalety. Nawet w temperaturach poniżej zera mieszkańcy Californii T7 będą skazani na infrastrukturę pola kempingowego, nie zawsze tuż za rogiem. Kwestię toalety można jednak rozwiązać, kupując turystyczną toaletę chemiczną, zwłaszcza gdy podróżuje się w pojedynkę.
Jeździ Volkswagen California T7 Ocean?
Kampervan taki jak VW California T7 Ocean to samochód dla pasjonatów caravaningu. Na co dzień można nim jeździć jako pierwszym samochodem w maksymalnie czteroosobowej rodzinie, a na weekend lub dłużej, zabrać część domu ze sobą i pojechać przed siebie.
Testowany egzemplarz to hybryda plug-in o mocy systemowej 245 KM z silnikiem 1.5 i automatyczną skrzynią biegów DSG-7. Do jazdy na co dzień daje dynamikę bardziej niż wystarczającą. Silnik elektryczny o mocy 116 KM na tylnej osi pracuje domyślnie podczas rozruchu, wspomaga też przy przyspieszaniu. Baterie o pojemności 19,7 kWh zapewniają około 50-60 km realnego zasięgu, można je uzupełnić przez noc z gniazdka 230V. Zbiornik paliwa o pojemności 60 l wystarczy z kolei na pokonanie około 800 km w trasie, przy spokojnej jeździe.
Tak jak nie można narzekać na komfort na kempingu, tak również i w czasie jazdy. Platforma MQB, na której powstał VW Multivan i California T7, to rozwiązanie dla aut osobowych koncernu VAG. Fotele są wygodne, wysoka pozycja za kierownicą i cienkie słupki A dają lepszą widoczność. Schowków nie brakuje również z przodu kabiny, podobnie jak nowoczesnych multimediów, znanych już z osobówek VW.
Co mi się podobało?
- nowoczesne, estetyczne i przemyślane wnętrze w części mieszkalnej
- kokpit, który zrywa z genami auta dostawczego
- duża ilość miejsca do przechowywania, schowków, szuflad
- rozwiązania "smart" w postaci schowków na krzesła turystyczne i stół
- nowe miejsce dla lodówki oraz jej układ
- "centrum sterowania" na słupku C zamiast nad przednimi fotelami
Co mi się nie podobało?
- jeden palnik zamiast dwóch na kuchence gazowej
- brak wewnętrznego stolika, jak w Californii 6.1
- wlew zbiornika wody w przestrzeni bagażowej zamiast na zewnątrz
- 60-litrowy zbiornik paliwa (koszt, jaki trzeba zapłacić za hybrydę plug-in)
Ile kosztuje kampervan? Ceny VW Californii T7 Ocean na polskim rynku
Ceny Volkswagena Californii T7 w Polsce startują od 271 tys. 830 zł z VAT, ale za wariant Beach, czyli najniższą wersję wyposażenia. Najwyższy wariant Ocean z napędem hybrydowym plug-in to wydatek od 412 tys. 050 zł w cenach katalogowych. Wersję z silnikiem benzynowym lub Diesla można mieć za około 55 tys. zł taniej.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl