Nowe przepisy mają też na celu bardziej równomierny podział obowiązków domowych. Jak zatem "tacierzyński" wpływa na relacje praca-dom i co mogą z tego mieć pracownicy oraz pracodawcy?
Wiemy to ze specjalnego raportu, który kwestię nowych przepisów omawia w bardzo szerokim zakresie. "Dyrektywa work-life balance dała nam narzędzie do budowania równości kobiet i mężczyzn oraz do budowania świata równych szans. Relatywnie niewielka zmiana w prawie, która może mieć daleko idące pozytywne konsekwencje dla całego społeczeństwa i rynku pracy" - pisze Karolina Andrian z Fundacji Share the Care w słowie wstępu do raportu "Urlopy dla taty po urodzeniu się dziecka wynikające z Kodeksu pracy". "Równość rodzicielska to warunek konieczny do osiągnięcia równości na rynku pracy. Dlaczego? Bo opieka rodzicielska jest jednym z głównych czynników nierówności między kobietami a mężczyznami" - podkreśla.
Jak zauważa ekspertka, powołując się na badania amerykańskiej laureatki Nagrody Nobla Claudii Goldin, "większość różnicy w dochodach występuje obecnie między mężczyznami i kobietami wykonującymi ten sam zawód, i powstaje ona w dużej mierze wraz z narodzinami pierwszego dziecka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matki wciąż "karane" na rynku pracy
Badacze z całego świata wciąż odnotowują zjawisko tzw. "motherhood penalty", czyli kary za macierzyństwo - "na rynku pracy matki mają niższe zarobki niż ojcowie". Te nierówności widać też "w różnicach w wysokości emerytur, innym prawie do ubezpieczeń społecznych i możliwościach uczestnictwa w życiu zawodowym i publicznym oraz nierównych szansach na rozwój osobisty".
Zmiany wprowadzone w prawie mają odciążyć kobiety i dać im możliwość łączenia macierzyństwa z pracą zawodową. Ojcowie zyskali "indywidualne prawo do urlopu rodzicielskiego oraz 9 tygodni nietransferowalnego urlopu rodzicielskiego". To, zdaniem ekspertów Fundacji Share the Care, "złoty standard polityki urlopowej dla ojców". Taki mechanizm, "obok wysokiej odpłatności, skutecznie zachęca ojców do korzystania z urlopu rodzicielskiego".
Ojcowie wciąż nie korzystają ze swoich praw
Jak wynika z danych ZUS przytoczonych w raporcie, już widać pozytywne efekty zmian w prawie. O ile w 2022 roku z urlopu rodzicielskiego skorzystało jedynie 3,7 tys. ojców, czyli 1 proc. uprawnionych, o tyle w 2023 roku po wdrożeniu dyrektywy liczba ta wzrosła do 19 tys., czyli 5,3 proc. uprawnionych. "To pozytywny trend, jednak to nadal tylko 7 proc. uprawnionych mężczyzn" - oceniają autorzy raportu.
Na popularyzacji urlopów rodzicielskich wśród ojców korzystają jednak nie tylko dzieci, ale też ich mamy. "Tata na rodzicielskim to spokojny powrót mamy do aktywności zawodowej. Mama ma pewność, że dziecko jest pod dobrą opieką. Nie stresuje się, że chwilę po powrocie do pracy będzie musiała korzystać ze zwolnienia lekarskiego w przypadku choroby malucha" - tłumaczy Karolina Andrian. I zauważa, że "takie pozytywne doświadczenie związane z powrotem do pracy po dłuższej nieobecności, wpływa na to jak kobieta postrzega łączenie pracy zawodowej z macierzyństwem". To z kolei "może przesądzić o jej dalszej aktywności na rynku pracy i rozwoju zawodowym", a nawet "wpłynąć na decyzje o kolejnym dziecku".
Ojcowie na urlopach są też na rękę pracodawcom mam. Jak wynika z danych ZUS, wskaźnik zatrudnienia kobiet spada z każdym kolejnym dzieckiem - z 73 proc. wśród bezdzietnych do 56 proc. wśród matek trójki i więcej dzieci (wśród mężczyzn ten spadek jest nieznaczny - z 75 proc. do 84 proc.). Tymczasem, jak podkreślają autorzy opracowania, "ze względu na to, że polskie kobiety są dobrze wykształcone i przedsiębiorcze, stanowią bardzo ważną grupę potencjalnych pracowników". "Warto zadbać o to, aby kobiety po urodzeniu dziecka wracały na rynek pracy" - apelują.
Urlopy rodzicielskie ojców są też korzystne dla ich pracodawców. "Wykorzystywanie urlopów rodzicielskich przez mężczyzn wspiera zawodowy rozwój kobiet, wpisuje się w politykę budowania równości płci na rynku pracy oraz strategię różnorodności i inkluzywności" - przekonuje Fundacja Share the Care. A to z kolei "przekłada się na wymierne korzyści biznesowe". "Różnorodność zespołów to lepsze pomysły, bo uwzględniają perspektywę wielu stron, trafniejsze decyzje biznesowe, mniejsze ryzyko i większe zyski" - wymieniają eksperci.
Lepsi pracownicy dzieki urlopowi
Ojcowie na urlopach to też bardziej lojalni i zmotywowani pracownicy. "Firmy, które priorytetowo traktują polityki przyjazne rodzinie, zwykle przyciągają najlepsze talenty i mają przewagę konkurencyjną w rekrutacji" - czytamy w opracowaniu Fundacji. Co więcej, urlop rodzicielski to dla ojca nie tylko czas z dzieckiem, ale też niepowtarzalna szansa na rozwinięcie kompetencji miękkich. "Umiejętności, które są rozwijane i wspierane w tym czasie, począwszy od wielozadaniowości i zwiększonych umiejętności negocjacyjnych, a skończywszy na komunikacji i rozwiązywaniu problemów, mogą być bardzo korzystne dla pracodawców" - przekonują autorzy opracowania.
Wreszcie, jak podkreślają eksperci, "w dzisiejszych czasach, kiedy równouprawnienie i zrównoważenie życia zawodowego i prywatnego stają się coraz bardziej cenione, firmy, które promują urlopy rodzicielskie dla ojców, mogą być postrzegane jako postępowe i odpowiedzialna społecznie". A to z kolei "może przyciągać uwagę klientów, inwestorów i mediów, co również może przyczynić się do wzmocnienia wizerunku firmy".
Urlopy rodzicielskie ojców to nie wymysł, nowa moda, ale konieczność - nie tylko ze względu na dobro dziecka i rodziny, ale też z uwagi na rynek pracy i gospodarkę - przekonują autorzy raportu. Zaangażowane ojcostwo, wspierane przez pracodawców i państwo, to przepis na bardziej różnorodne, kreatywne i innowacyjne firmy oraz a lepszą sytuację kobiet w pracy i w domu. Zdaniem autorów opracowania czas odczarować "tacierzyński" i przestać go postrzegać jako przywilej czy dodatek, a traktować jako inwestycję.