Oświadczenie Daniela Obajtka, które jest dostępne na jego profilu na Twitterze, to odpowiedź na poniedziałkową konferencję prasową polityków PO, którzy zażądali wstrzymania fuzji Orlenu i Lotosu do czasu wyjaśnienia wszystkich zarzutów wobec prezesa Orlenu. Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk przestrzegał, że za planowaną fuzją stoi zamiar sprzedaży 15 strategicznych spółek, należących do Orlenu i Lotosu, w tym m.in. stacji benzynowych Lotosu, a zamiar kupna tych spółek deklarują firmy niemieckie i rosyjskie.
Zdaniem Obajtka "to co dzieje się na naszych oczach to największa niekontrolowana prywatyzacja".
"Połączenie Orlenu z Lotosem nie ma nic wspólnego z prywatyzacją, o której mówią politycy Platformy. Łącząc dwie firmy, budujemy stabilny koncern multienergetyczny, który będzie rozwijał polską gospodarkę i który będzie mógł konkurować z innymi koncernami zagranicznymi" - twierdzi szef Orlenu.
Obajtek stwierdza ponadto, że "ponad dekadę temu to Platforma Obywatelska chciała sprywatyzować Lotos". "Już w 2010 roku poseł Aziewicz (ówczesny przewodniczący sejmowej komisji skarbu Tadeusza Aziewicza - red.) mówił, że prywatyzacja Lotosu może wzmocnić spółkę i gospodarkę. A rok później Donald Tusk przekonywał, że nie widzi zagrożenia sprzedaży Lotosu Rosjanom" - mówi prezes PKN Orlen.
Oznacza to, że kredytobiorcy mogą żądać zwrotu spłaconych rat, niezależnie od tego ile dotychczas spłacili.
"Atak pisany cyrylicą"
Z kolei w programie „Gość Wiadomości” Daniel Obajtek powiedział, że "to nie jest atak na Daniela Obajtka, tylko na fuzję Orlenu z Lotosem".
Jego zdaniem moment rozpoczęcia tego "ataku" nie jest przypadkowy. Odkąd Komisja Europejska wyraziła zgodę na połączenie obu naftowych gigantów, rozpoczął się atak "Gazety Wyborczej", który – jak mówi – wygląda na "pisany cyrylicą".
Gość TVP zapewnił też, że Orlen nie zamierza zwalniać pracowników.