Serwis defence24.pl przypomina, że poprzednia władza obiecywała kilkanaście miliardów złotych na inwestycje w zwiększenie produkcji zbrojeniowej.
Miliardy dla zbrojeniówki
"Do chwili obecnej przekazano jedynie niewielką część deklarowanej kwoty kilkunastu miliardów złotych. W ubiegłym roku środki z Funduszu Inwestycji Kapitałowych skierowano bowiem na dwa projekty: jeden w Hucie Stalowa Wola, a drugi w ZM Bumar-Łabędy" - informuje branżowy serwis. I dodaje, że łącznie to 1,45 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"MAP nie posiada w swoich rękach bezpośrednich narzędzi prawnych, które pozwolą na samodzielne dokapitalizowanie Spółki" - odpisał na pytania serwisu wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek.
"Kwestia dużej dysproporcji pomiędzy środkami, jakie przeznaczone są na zakupy uzbrojenia, a nakładami na przemysł obronny jest przez MAP zdiagnozowana i będziemy czynić starania, we współpracy przede wszystkim z MON, aby te dysproporcje możliwie niwelować tam, gdzie jest to możliwie" - dodał wiceminister.
"Wszystko to tworzy niekorzystny obraz sytuacji finansowej zbrojeniówki. Nawet jeśli w 2024 r. zostaną zrealizowane wnioski o dokapitalizowanie na zbliżoną skalę do roku ubiegłego, to i tak będzie to dalekie od wynoszących kilkanaście miliardów złotych potrzeb w różnych spółkach" - pisze defence24.pl
Impuls do rozwoju przemysłu zbrojeniowego
Komisja Europejska zdecydowała w marcu o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej, o czym informowaliśmy w money.pl TUTAJ. Co ważne, to początek pomocy. Tylko w ciągu najbliższych dwóch lat KE planuje wydać na ten cel 1,5 mld euro.
Polski rząd z pewnością musi walczyć o te pieniądze, ponieważ z pierwszego rozdania naszej "zbrojeniówce" - a konkretnie zakładom Dezamet w Nowej Dębie - przypadło zaledwie 2,1 mln euro. Dla porównania norweskie firmy, które produkują amunicję już niemal non stop, otrzymały 87,6 mln euro, a niemieckie - 85 mln euro.
Adam Świerkowski z portalu Defence24 w rozmowie z money.pl wskazywał, że jednym z celów strategii jest sprawienie, by do końca dekady wartość wewnątrzunijnego handlu uzbrojeniem i sprzętem wojskowym wynosiła 35 proc. wartości całego rynku. Firmy zbrojeniowe mają czerpać więcej zysków ze sprzedaży produktów krajom członkowskim niż z eksportu poza UE. Kolejne założenie jest takie, że do 2030 r. połowa budżetu wydawanego na modernizację armii powinna wzmacniać europejskie spółki zbrojeniowe, a do 2035 r. – 60 proc.
- Według KE europejski przemysł zbrojeniowy dysponuje potencjałem i know-how umożliwiającymi konkurowanie z przodującymi na świecie Amerykanami, lecz pozostaje za nimi zdecydowanie w tyle ze względu na swoje rozdrobnienie, brak koordynacji produkcji i zamówień - tłumaczył ekspert.