Kandydaci na urząd prezydenta Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda są w jednym zgodni. Obaj deklarują, że podnoszenie podatków nie jest właściwą drogą. Kandydat KO zadeklarował, że każda próba zwiększania danin na rzecz państwa będzie przez niego wetowana. - I stąd moja jasna zapowiedź, moja gwarancja weta podatkowego na podnoszenie wszystkich obciążeń dla Polek i Polaków – oświadczył Trzaskowski.
Te słowa padły w poniedziałkowe przedpołudnie. Kilka godzin później podczas konferencji w Opolu Lubelskim premier Mateusz Morawiecki wskazał, że Andrzej Duda jest najlepszym gwarantem niepodnoszenia podatków.
- W czasach rządów Platformy Obywatelskiej nie było pieniędzy na obniżki podatków, zamiast tego były podwyżki podatków. Ci, którzy nie potrafią zarządzać instytucjami państwa, podatkowymi, skarbowymi, nie wiedzą, jak dbać o interesy UE, zmniejszać bezrobocie, nie powinni brać się za rządzenie – stwierdził Morawiecki.
Łatwo sprawdzić, który z polityków jest bliżej prawdy. W przypadku Andrzeja Dudy wystarczy prześledzić, ile ustaw, które zwiększałyby lub wprowadzałyby nowe podatki, pojawiło się w czasie jego pięcioletniej kadencji i jak często prezydent wetował takie ustawy.
Łącznie można doliczyć się 20 dokumentów dotyczących danin. W 2016 roku PiS przeforsował m.in. podatek od sprzedaży detalicznej, od banków czy deszczu. Rok później wprowadzono drugą stawkę PIT dla najmu (12,5 proc. zamiast 8,5 proc.) czy różne ograniczenia w odliczeniach CIT. Ten sam rok to także wyższa akcyza na e-papierosy. Z kolei w 2018 roku pojawiła się opłata emisyjna, a także miały miejsce różne działania wokół VAT-u. Chodzi o ponowne przedłużenie "tymczasowej" podwyżki (z 22 proc. na 23 proc. i z 7 proc. na 8 proc.). Warto także wspomnieć o daninie solidarnościowej czy podatku od platform streamingowych.
Jak wiele z tych ustaw zostało zawetowanych przez Andrzeja Dudę? Zero. Prezydent zdążył podpisać 16 spośród 20 ustaw wprowadzających lub zmieniających podatki. Tak wygląda bilans pięcioletniej kadencji. Jednak, aby oddać sprawiedliwość, trzeba wskazać kilka inicjatyw, które służyły obniżeniu podatki. Chodzi np. o niższy CIT (z 19 proc. do 9 proc.) czy zerowy PIT dla młodych. Tu Andrzej Duda tuszu w długopisie również nie żałował.
Na tym podwyżek nie koniec. Jeszcze w tym roku możemy spodziewać się opłaty mocowej, która ma zapewnić środki na pokrycie rynku mocy i ma ona być doliczana do opłaty dystrybucyjnej na rachunkach za prąd. Rządzący nie zapomnieli też o podatku od sprzedaży detalicznej, który miałyby płacić hiper i supermarkety. Nowej daniny można spodziewać się jednak dopiero w przyszłym roku.
O tym wszystkim pamięta sztab Rafała Trzaskowskiego, który uruchomił witrynę podatkidudy.pl. Wymieniono tam opłaty, które zostały podniesione podczas kadencji Andrzeja Dudy. Ale czy Rafał Trzaskowski sam ma czyste konto, jeśli chodzi o podatki? Wszak jako poseł kadencji 2015-2019 również miał wpływ na głosowane projekty, a od listopada 2018 – gdy złożył mandat parlamentarny i został prezydentem Warszawy – mógł kształtować samorządowe daniny.
W sejmowym archiwum nic się nie ukryje. Dowiadujemy się, że Rafał Trzaskowski wstrzymał się od głosu przy zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Głosował za odrzuceniem poprawek do ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, które przewidywały ograniczenie kwoty wolnej PIT. Był także przeciwny wprowadzaniu podatku sklepowego. Trzaskowski wstrzymał się przy głosowaniu nad wprowadzeniem GAAR, czyli klauzulą przeciwko unikaniu opodatkowania i nie głosował wcale, gdy Sejm zajmował się poprawkami do ustawy prawo wodne, wprowadzającymi tzw. podatek od deszczu. Włodarz stolicy głosował "przeciw", gdy Sejm podnosił akcyzę na e-papierosy, wprowadzał opłatę emisyjną (ustawa o biokomponentach i biopaliwach) czy ograniczał odliczenia przy CIT.
Z kolei, jako prezydent Warszawy, Trzaskowski skorzystał ze swojej prerogatywy i wprowadził maksymalne stawki podatku od nieruchomości (wprawdzie to resort finansów ustala górną granicę podatku, to ostatecznie stawki regulują samorządy) dla ich właścicieli. W połowie marca osoby, do których przynależą lokale, a także przedsiębiorcy zapłacili pierwszą z czterech rat podatku, który był liczony wedle stawek 81 groszy za metr (dom prywatny) i 23,90 zł (firma).
- W dobie kampanii wyborczej każdy z kandydatów będzie zapewniał, że podatków nie podniesie. Praktyka jednak pokazała, że prezydent Duda wielokrotnie podpisywał ustawy podnoszące podatki. Warto przypomnieć, że kandydat Duda był zwolennikiem podniesienia kwoty wolnej od podatku, a finalnie podpisał ustawę, która ją gwarantuje tylko pewnej grupie – komentuje dla money.pl Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
- Prawo podatkowe należy uprosić, mam nadzieje, że nowy prezydent wyjdzie z taką inicjatywą skierowaną szczególnie do przedsiębiorców, w tym samozatrudnionych. Byłaby to forma długofalowego wsparcia w czasach postcovidowych. Warto też podkreślić, że podatki są i będą nieodłącznym elementem naszego życia i będą się pojawiały nowe, jednak zadaniem odpowiedzialnego urzędnika jest dążenie do tego, aby upraszać system – puentuje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl