Dzięki rosnącym zarobkom i transferom socjalnym typu "500 plus" Polacy mają coraz więcej pieniędzy. Badania pokazują, że ciągle blisko jedna czwarta z nas trzyma kasę w skarpecie. Tym samym pieniądze nie pracują. Money.pl dotarł do informacji, z których wynika, że na te oszczędności chrapkę ma Ministerstwo Finansów. Potwierdził to sam nowy szef resortu.
Jednym z pierwszych projektów analizowanych przez Tadeusza Kościńskiego jest wprowadzenie zupełnie nowych obligacji skarbowych. Chodzi o obligacje oprocentowane na zero procent. Takiego rozwiązania w naszym kraju jeszcze nie było. Na pewno byłoby to z korzyścią dla budżetu - to darmowa pożyczka, a wydatków budżetowych nie brakuje.
- Myślę o takiej propozycji i nawet uważam, że mogłaby się ona spotkać z dużym zainteresowaniem - przyznaje w rozmowie z money.pl minister finansów Tadeusz Kościński. - Tu nie powinien nas odstraszać brak oprocentowania, gdyż chciałbym, żeby były to obligacje, które dają coś innego, możliwość wygrania ciekawej, atrakcyjnej nagrody - podkreśla.
Na pytanie, czy nagrodą mógłby być np. milion złotych, nowy szef resortu finansów odpowiada: "Dlaczego nie?".
- Może to oczywiście być spora suma pieniędzy, np. milion złotych albo zupełnie inna nagroda, której tak po prostu nie można kupić w żadnym sklepie. Mam tu pewne pomysły, ale na razie jeszcze nie chcę ich zdradzać. Chciałbym, żeby takie obligacje zerokuponowe były na dowolnie długi czas. Może to być rok, ale także 5, 10 czy nawet 50 lub 100 lat. A każdy kolejny okres, to nowe szanse na wygranie ciekawych nagród - wskazuje Kościński.
Poza możliwością zdobycia nagrody, nabywcy takich obligacji mieliby satysfakcję z pomocy państwu i gwarancję, że po określonym czasie odzyskają całą przekazaną kwotę.
Duże pieniądze do zagospodarowania
Taki charakter obligacji, które normalnie przynoszą zyski i to na poziomie konkurencyjnym do choćby oprocentowania oszczędności w bankach, może budzić kontrowersje. Ministerstwo finansów ma jednak celować głównie w oszczędności, które Polacy trzymają w przysłowiowej skarpecie, a więc i tak nie są oprocentowane.
Potencjalnie mowa nawet o blisko 190 mld zł. O takiej kwocie w ubiegłym roku mówił sam Tadeusz Kościński, który wskazywał na to, że oszczędności milionów Polaków się marnują. Jest on zdecydowanym przeciwnikiem gotówki, bo państwo nie ma wtedy nad nią kontroli i pieniądze te nie pracują.
Nie jest to zupełna nowość
Nowy minister finansów Tadeusz Kościński większość swojej kariery zawodowej spędził w Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, tam tego typu obligacje zeroprocentowe funkcjonują od dawna.
Ostatnio na takie obligacje zdecydował się też niemiecki rząd - pierwszy raz w historii. Inwestorzy nabywający papiery skarbowe po 30 latach (taki długi jest termin wykupu) będą mogli liczyć tylko na zwrot pożyczonych pieniędzy. Bez żadnych dodatkowych zysków. Trzeba jednak zauważyć, że rentowności niemieckich obligacji na rynku są wręcz ujemne.
W Polsce taka sytuacja nie występuje. Obecnie 10-letnie papiery mają rentowność na poziomie około 2 proc. Z tego względu, niejako na zachętę, w ministerstwie planuje się loterię.
Ministerstwo Finansów ma już doświadczenie w łączeniu obligacji z loteriami. W przeszłości były one jednak oprocentowane - nisko, ale jednak. Pożyczając państwu pieniądze na 10 miesięcy, mieliśmy gwarantowane odsetki w wysokości 1,5 proc. w skali roku. Dodatkowo każda pojedyncza obligacja brała udział w losowaniu premii pieniężnej w wysokości 10 zł, 100 zł, 1 000 zł i 10 000 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl