Marcin Mączyński wymienia plusy spędzania Świąt Wielkanocnych w hotelu.
"To popularny od lat sposób doświadczania rodzinnej, świątecznej atmosfery bez wysiłku związanego ze sprzątaniem i przygotowaniem licznych potraw w domu" - ocenił.
Zaznaczył, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat coraz więcej rodzin, par, jak i osób podróżujących w pojedynkę podejmowało decyzję o wyjeździe do hotelu na Święta. "Chętniej poza domem spędzamy Wielkanoc niż Boże Narodzenie" - ocenił członek Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Podkreśla jednak, że ten trend został przerwany przez pandemię COVID-19. "Zarówno dwa lata temu, jak i w zeszłym roku hotele były praktycznie zamknięte w okresie Wielkanocy, co było dużym ciosem dla branży. Na szczęście tegoroczne święta odbędą się w hotelach bez żadnych ograniczeń" - dodał Mączyński
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym roku było wyjątkowo krótkie okienko rezerwacyjne. Osoby, które spędzą święta w hotelu, decydowały się na to w miarę szybko. Według Mączyńskiego przyczyną tego jest wciąż trwająca pandemia oraz wojna w Ukrainie.
Mączyński ocenia, że część obiektów ma pełne 100 proc. obłożenie, zwłaszcza obiekty wypoczynkowe, które tradycyjnie są odwiedzane przez rodziny. "Średnia liczba gości wielkanocnych w tym roku jest jednak mniejsza, gdy porównamy ją z 2019 r. Szacujemy, że w całym kraju jest o około 30 proc. mniej" - podał.
Dodał, że głębsze spadki liczby gości na Wielkanoc notują w tym roku miejskie hotele — zwłaszcza w dużych miastach, jak np. w Krakowie czy we Wrocławiu.
"Tam tradycyjnie czas świąteczny spędzali goście zagraniczni, w tym roku w obawie przed wojną w Ukrainie, zrezygnowali z przyjazdu do Polski. Ta sytuacja pokazuje, jak bardzo Polska potrzebuje dzisiaj światowej kampanii mówiącej o tym, że podróże do naszego kraju są bezpieczne, a sektor turystyczny jest dobrze przygotowany do przyjęcia gości zza zagranicy" - powiedział ekspert.
Ubiegły sezon świąteczny również nie był dla hotelarzy łatwy. Choć przed ostatnimi świętami w grudniu lockdownu nie było i hotele mogły przyjmować gości, to musiały się dostosować do obowiązujących obostrzeń. Liczba rezerwacji wtedy wyraźnie spadła. Według danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego w listopadzie ubiegłego roku tylko 29 proc. hoteli notowało obłożenie powyżej 40 proc.
Hotelarze też wciąż nie podnieśli się po kryzysie związanym z pandemią. Według zestawienia Krajowego Rejestru Długów z września 2021 roku zadłużenie firm z branży hotelarsko-gastronomicznej w Polsce przekroczyło 300 mln zł.