Dziennik przypomina brzmienie jednego z przepisów tarczy antykryzysowej, wprowadzonego tuż po wybuchu pandemii COVID-19. Chodzi o art. 8a Ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Brzmi on:
Minister właściwy do spraw gospodarki (...) może, w drodze rozporządzenia, ustalić maksymalne ceny lub maksymalne marże hurtowe i detaliczne stosowane w sprzedaży towarów lub usług mających istotne znaczenie dla ochrony zdrowia lub bezpieczeństwa ludzi lub kosztów utrzymania gospodarstw domowych.
Jest to wciąż obowiązujący akt prawny.
Ekonomista: trzeba byłoby wprowadzić kartki
Ekonomista ostrzega. – Oczywiście, z punktu widzenia prawa zamrażanie cen jest możliwe i czasem nawet uzasadnione, ale, podkreślam, to rozwiązanie na krótką metę – mówi dziennikowi prof. Witold Orłowski.
Trzeba zastanowić się nad konsekwencjami: ceny nie pokrywałyby kosztów produkcji, zaczęłoby brakować towarów, trzeba byłoby wprowadzić kartki - dodaje ekonomista.
Ministerstwo Rozwoju nie odpowiedziało na pytania "Faktu", czy trwają prace nad rozporządzeniem, które wprowadziłoby ceny regulowane na produkty żywnościowe.