Doktorat Karola Steckiewicza dotyczył nanocząstek, które mogłyby zrewolucjonizować rynek leków. Nie wiadomo jednak, czy to nastąpi.
– Rewolucja to niebezpieczne słowo i nie podpiszę się pod nim. Bo praca naukowa uczy pokory. Od badań podstawowych, którymi się zajmuję, do produkcji leków jest długa droga. Co nie zmienia faktu, że leki z wykorzystaniem nanocząstek mogłyby mieć nowe właściwości np. zmniejszoną toksyczność. Chodzi o obniżenie toksyczności leczenia i skutków działań niepożądanych. Moglibyśmy stworzyć leki skuteczniejsze od dotychczas stosowanych – mówi Steckiewicz w rozmowie z money.pl.
– Uzyskanie stopnia doktora nie było celem samym w sobie. Miałem to szczęście, że już na pierwszym roku studiów trafiłem do prężnie działającego zespołu badawczego kierowanego przez panią prof. Iwonę Inkielewicz-Stępniak. Zacząłem wtedy realizować projekty, które przyniosły interesujące wyniki, w ten sposób zebrałem materiał do doktoratu – mówi nasz rozmówca, który jest autorem dziewięciu artykułów naukowych, z których siedem ukazało się w czasopismach z listy filadelfijskiej, a także 20. wystąpień na konferencjach naukowych. Jest również laureatem magazynu "Forbes" w plebiscycie "25 under 25" za działalność naukową i badania nad nanocząstkami.
Jak to ma działać?
– Nanocząstki, szczególnie metali, mogą wykazywać korzystne właściwości. Przykładowo nanocząstki srebra mają silne działanie przeciwbakteryjne. Jeśli połączymy je z antybiotykiem czy lekiem przeciwzapalnym, to możemy uzyskać efekt synergiczny i być może zwiększyć potencjał terapeutyczny. Warto dodać, że nanocząstki srebra mogą skutecznie zwalczać bakterie oporne na dotychczas znane antybiotyki – tłumaczy dr Steckiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, taki lek mógłby docierać w inne miejsca organizmu, szybciej się wchłaniać i dłużej działać miejscowo.
Obecnie istnieje już obszerna literatura dotycząca potencjalnego zastosowania nanocząstek w leczeniu chorób nowotworowych czy wykorzystania ich jako nośników leków o właściwościach przeciwzapalnych lub przeciwdrobnoustrojowych. Takie nanofarmaceutyki można wykorzystać np. przy leczeniu chorób zapalnych przyzębia czy nieswoistych zapaleniach jelit.
Poza zmniejszeniem toksyczności i poprawą skuteczności potencjalnie zastosowanie nanoleków mogłoby obniżyć koszty terapii. Jeśli uzyskamy synergistyczny efekt nanocząstki oraz leku, to tego leku będziemy potrzebować po prostu mniej. Natomiast w skali laboratoryjnej produkcja nanomateriałów jest na tyle droga, że to jest pewna idea, która nam przyświeca. Czy nanofarmaceutyki będą tańsze? Mam nadzieję, że tak się stanie, ponieważ wpłynęłoby to na ich dostępność – zauważa nasz rozmówca.
Sama nanocząstka to niezwykle drobna cząstka, którą najczęściej definiuje się jako cząstkę materii o średnicy od 1 do 100 nanometrów.
To bardzo małe struktury. Jeśli ustawimy obok siebie 800 nanocząstek o średnicy 100 nm, to będzie mieć strukturę o średnicy ludzkiego włosa. Nanocząstki wykorzystywane są w różnych aspektach życia codziennego np. przy oczyszczaniu środowiska z leków – tłumaczy dr Steckiewicz.
Te niewielkie struktury mogą być wykorzystywane np. w przemyśle naftowym czy gazowniczym. Z kolei w wojsku nanotechnologia wykorzystywana jest m.in. przy produkcji radarów, w przenośnych czujnikach ruchu. Trwają badania nad wykorzystaniem nanocząstek w systemie ochrony balistycznej mającej chronić przed pociskami i odłamkami.
Badania naukowe to studnia bez dna
Karol Steckiewicz obronił pracę doktorską zatytułowaną "Wpływ modyfikacji mikrocząstek i nanocząstek na ich aktywność cytotoksyczną i właściwości przeciwbakteryjne w badaniach in vitro" (i nie chodzi tu o metodę zapłodnienia in vitro, tylko "w szkle", to termin odnoszący się do badań laboratoryjnych).
Doktor Steckiewicz szacuje, że w ciągu 3-4 lat uda się ocenić podstawowe cechy nowych nanocząstek. Trzeba poznać ich stabilność, właściwości biologiczne i toksyczność, a ta wiedza pozwoli nam je udoskonalić.
– Obecnie nauka jest interdyscyplinarna. Współpracujemy z zespołem chemików, który uzyskuje potrzebne struktury. Zespół, którego jestem członkiem, zajmuje się badaniem właściwości biologicznych nanocząstek, także ich toksyczności. Ktoś inny zajmuje się mikroskopią elektronową, czyli próbą lokalizacji nanocząstek w komórce i obrazowaniem zmian przez nie powodowanych. Jeszcze ktoś inny jest ekspertem z zakresu mikrobiologii. Ogromną zaletą pracy naukowej jest to, ze można współpracować z wieloma pasjonatami. Niestety czynnikiem ograniczającym nasze badania są finanse – przyznaje nasz rozmówca.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl