Te zmiany zapowiadane były już w ubiegłym roku przez ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego.
W tej chwili nie-rolnicy mogą kupić co najwyżej 30 arów ziemi rolnej. Od 26 czerwca każdy będzie mógł natomiast kupić maksymalnie do hektara ziemi. Dotyczy to zarówno gruntów na wsi, jak i w miastach.
Jednak w przypadku wsi po zakupie takiej ziemi nie będziemy mieli jej sprzedać ani oddać w posiadanie innej osobie przez pięć lat. Takie obostrzenia nie dotyczą gruntów leżących w mieście.
Jak podkreśla "Rzeczpospolita", w miastach nowe przepisy przewidują za to prawo pierwokupu i nabycia takich działek dla dyrektora generalnego KOWR.
Adwokat Maciej Dębski w rozmowie z gazetą zwraca też uwagę na pewien problem: - Jeżeli dana osoba posiada już na wsi np. 50 arów i dokupi do tego niecały hektar, to pojawi się obowiązek prowadzenia gospodarstwa rolnego. Jak to ma wyglądać, kiedy np. pracuje się w biurze w mieście? Nikt nie wie - mówi ekspert.
Ze zmian w przepisach cieszy się natomiast branża deweloperska, dla której oznaczają one szansę na łatwiejszy rozwój.
W myśl dotychczasowych przepisów ziemię rolną może kupić tylko rolnik indywidualny. Zgodnie z przepisami to osoba, która nie tylko posiada kwalifikacje rolnicze, ale oprócz tego jest właścicielem maksymalnie 300 hektarów użytków rolnych i mieszka w gminie, w której chce kupić gospodarstwo. Ustawa przewiduje też wyjątki. Prawo do zakupu ziemi - oprócz rolnika indywidualnego - mają jednostki samorządu terytorialnego, Agencja Nieruchomości Rolnych, Kościół Katolicki i inne związki wyznaniowe.
Zasadniczą zmianą, którą wprowadziły nowe przepisy, jest całkowite wstrzymanie sprzedaży nieruchomości, wchodzących w skład Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa przez najbliższe 5 lat. Według stanu na początek 2016 roku dotyczy to około 1,5 miliona hektarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl