Spadki są większe w Warszawie niż w pozostałej części kraju. Pod uwagę wzięto okres między 4 maja a 3 czerwca tego roku i porównano go z okresem 6 maja - 5 czerwca 2019 roku.
Okazało się, że odwiedzalność sklepów w Warszawie zmniejszyła się w pierwszym miesiącu po kwarantannie o 52 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku. Dla reszty kraju spadek był nieco mniejszy i wyniósł 47 proc.
Zobacz też: Galerie otwarte, ale klientów ciągle mało. Sklepy Top Secret ze sprzedażą niższą o połowę
Natomiast spadek obrotów w Warszawie wyniósł 46 proc., a w pozostałej części kraju 37 proc. Był zatem nieco mniejszy niż w przypadku odwiedzalności.
ZPPHiU zwraca uwagę, że podsumowanie pierwszego miesiąca funkcjonowania w nowej rzeczywistości wypada pesymistycznie, a droga do normalności jest daleka. Członkowie związku prowadzą indywidualne rozmowy z centrami handlowymi w sprawie warunków najmu.
– Wzywamy do brania pod uwagę wysokości naszych obrotów i wyliczania czynszów na ich podstawie. To pozwoli nam wszystkim przetrwać najtrudniejszy czas i wrócić do "nowej normalności” w bezpieczniejszej przyszłości – apeluje zarząd ZPPHiU.
Z kolei Adam Sowa, właściciel Cukierni Sowa, obawia się powrotu obostrzeń. - Owszem centra handlowe są dzisiaj otwarte a my jako przedsiębiorcy działamy intensywnie ale statystyki zachorowań są coraz wyższe. Można przypuszczać, że rozluźnione w tej chwili obostrzenia dotyczące korzystania ze sklepów, kawiarni czy innych przestrzeni publicznych wrócą z nową siłą – mówi Adam Sowa.
- Mam wrażenie, że przestaliśmy zauważać szerszy kontekst sytuacji, o której rozmawiamy. Nasza intencją są rozmowy nie tylko o czynszach za maj czy czerwiec ale ustalenie zasad elastycznej współpracy na przyszłość. Nadal nie zniknęło zagrożenie epidemiologiczne – dodaje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie