Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Anna Unton
|
aktualizacja

Ochrona zdrowia. Rząd musi zwiększać dotacje i ciąć inne wydatki, by zrealizować ustawę

174
Podziel się:

Od przyszłego roku realizacja ustawy "6 proc. PKB na zdrowie” będzie wymagała dużych dotacji z budżetu państwa, co może skończyć się cięciem wydatków w innych obszarach – wynika z analizy think tanku Public Policy. Z powodu zamrożenia gospodarki w tym roku wpływy ze składek na NFZ będą o 2 mld zł mniejsze niż zakładano, choć to i tak optymistyczny scenariusz.

Ochrona zdrowia. Rząd musi zwiększać dotacje i ciąć inne wydatki, by zrealizować ustawę.
Ochrona zdrowia. Rząd musi zwiększać dotacje i ciąć inne wydatki, by zrealizować ustawę. (Pixabay)

Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia jest jedną z obietnic wyborczych Rafała Trzaskowskiego. – Będę oczekiwał od rządu, że już w 2021 roku wydatki te wzrosną do co najmniej 6 proc. PKB – czytamy w jego programie.

To jednak niezwykle trudne zadanie, gdyż w przyszłym roku nawet osiągnięcie przewidzianego w ustawie poziomu wydatków 5,3 proc. PKB może wymagać cięć w innych obszarach. W przyszłym roku wydatki muszą wzrosnąć o 14 mld zł, podczas gdy składki wzrosną o 4 mld zł. Tak wynika z zaakceptowanej przez rząd prognozy przychodów NFZ.

– Szybki wzrost długu publicznego oraz zobowiązań budżetu państwa wynikających z ustawy o minimalnych nakładach na ochronę zdrowia sprawia, że w przyszłym roku rząd po raz pierwszy w historii stanie przed realną koniecznością ograniczenia innych wydatków budżetu państwa w celu zapewnienia finansowania ochrony zdrowia. Będzie to ekstremalnie trudne zadanie – ocenia Wojciech Wiśniewski z Public Policy.

Zobacz także: Ceny żywności w górę. Ekspert wskazuje powody

Wysokość wydatków na ochronę zdrowia w danym roku jest obliczana jako procent Produktu Krajowego Brutto wypracowanego w Polsce dwa lata wcześniej. Oznacza to, że w przyszłym roku wydatki będą zależeć od PKB z 2019 roku, czyli z czasów przed kryzysem, kiedy wzrost gospodarczy wyniósł 4 proc.

W 2017 roku weszła w życie tzw. "ustawa 6 proc. PKB", zgodnie z którą nakłady na ochronę zdrowia mają być stopniowo zwiększane, by w 2024 roku osiągnąć 6 proc. PKB. Ustawa została znowelizowana w 2018 roku, co stanowiło realizację jednego z ważniejszych punktów porozumienia ministra zdrowia z protestującymi wówczas lekarzami rezydentami.

Z ustawy wynika, że nakłady na ochronę zdrowia w bieżącym roku mają wynieść 106 mld zł, a w kolejnym mają wzrosnąć do 120,5 mld zł. W następnych latach również będą się zwiększać: do 125,9 mld zł, a potem do 139,4 mld zł w 2023 roku, wylicza Public Policy (przyjmując w wyliczeniach prognozy makroekonomiczne Ministerstwa Finansów podane w Aktualizacji Programu Konwergencji).

Zestawiając te dane z prognozami NFZ dotyczącymi wpływów ze składek okazuje się, że w przyszłym roku realizacja ustawy "6 proc. PKB na zdrowie” będzie wymagała przeznaczenia na ochronę zdrowia 24,9 mld zł z budżetu państwa. W kolejnych latach te kwoty będą rosły, co widać na wykresie.

Aktualna sytuacja epidemiczna i gospodarcza wpłynęła na przychody Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ prognozuje, że w tym roku wpływy ze składek będą o 2 mld zł mniejsze niż wcześniej zakładano. I jest to prognoza bardzo optymistyczna. Już dzisiaj widać bowiem spadek podobnej wielkości, a mamy dopiero połowę roku.

Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tylko w kwietniu i maju wartość przekazanych do NFZ składek była niższa właśnie o 2 mld zł od planowanej. Wystarczyły zatem dwa miesiące zamknięcia gospodarki, aby osiągnąć spadek przychodów NFZ przewidziany w prognozie na cały rok. Wydaje się wątpliwe, aby z dnia na dzień sytuacja na rynku pracy powróciła do stanu sprzed epidemii, co niesie za sobą poważne konsekwencje na przyszłość.

– Natomiast pytanie brzmi, czy w ramach nowelizacji budżetu państwa za ten rok nie będzie konieczna dodatkowa dotacja z budżetu do NFZ, aby te wydatki na ochronę zdrowia były zgodne z zaplanowanymi w ustawie 6 proc, czyli ponad 106 mld zł – mówi Wojciech Wiśniewski.

Jak widać na wykresie, różnica między wpłacanymi składkami a przewidzianymi w ustawie wydatkami na ochronę zdrowia w kolejnych latach będzie rosła. Różnicę mają pokryć dotacje z budżetu państwa. Skąd rząd weźmie na to pieniądze?

Jedną z możliwości jest ograniczenie innych wydatków budżetowych. Inną jest wzrost zadłużenia. Jednak państwo polskie i tak będzie musiało się zadłużyć na walkę z koronawirusem, czego nie kryje premier Mateusz Morawiecki. Limit długu zapisany w Konstytucji to 60 proc. PKB. Ważna jest też granica 55 proc. PKB z ustawy o finansach publicznych. Powyżej tej granicy trzeba prowadzić szereg bolesnych operacji redukujących nierównowagę w finansach publicznych. Według Aktualizacji Planu Konwergencji dług publiczny osiągnie w tym roku 55,2 proc. PKB. Realizacja obietnicy wyborczej Rafała Trzaskowskiego, zakładającej wzrost wydatków do poziomu 6 proc. PKB już w przyszłym roku, będzie wymagała – nazwijmy to ogólnie – sporej kreatywności.

O zdrowiu Polaków nie zapomniał też podczas kampanii Andrzej Duda. Prezydent zapowiada dalszy rozwój Funduszu Medycznego, przeznaczonego na leczenie onkologiczne oraz chorób rzadkich. Pomysł Funduszu został zaprezentowany przez prezydenta i premiera podczas wspólnej konferencji prasowej w dniu, kiedy przekazywano 2 mld zł na media publiczne. Projekt trafił już do Sejmu, a Fundusz dysponować kwotę 4 mld zł rocznie.

Ekspert Public Policy zwraca jednak uwagę, że Fundusz Medyczny będzie realizowany z części budżetu państwa pozostającej w dyspozycji ministra zdrowia. Czyli z środków, które i tak zostałyby przeznaczone na ochronę zdrowia, bo tak zakłada "ustawa 6 proc. PKB”.

Wojciech Wiśniewski zwraca też uwagę, że nawet jeśli wydatki na zdrowie osiągną 6 proc. PKB, Polska będzie znajdować się wśród państw, które inwestują w ten sektor najmniej. – Według danych OECD, w 2030 roku wyższe wydatki publiczne będzie miała nawet Kolumbia. Mamy do czynienia z sytuacją, w której miliony polskich pacjentów nie mają dostępu do świadczeń. Niedofinansowanie systemu odbija się na najsłabszych, którzy nie mogą uciec do sektora prywatnego, bo nie mają na to pieniędzy. Powoduje to pogłębianie się nierówności w zdrowiu, w zależności od zasobności portfela.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(174)
WYRÓŻNIONE
Wwsv
4 lata temu
Panie Duda miało nie być kolejek czeka się około1 rok najmniej do specjalisty DZIURY TEGO RZADU SĄ OGROMNE WSZEDZIE W SZKOLE TEŻ
Jober
4 lata temu
6%?Śmiechu warte.Wiele krajów daje od 9-15% na służbę zdrowia.Wszyscy w Polsce płacą za błędy rządów z ostatnich 30lat.
bez etatowych...
4 lata temu
Kto bez zagrożenia życia dostał się do szpitala a nie leczył się jak u Kaszpirowskiego przez telefon, proszony by minusa mi strzelił.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (174)
lobo
4 lata temu
Andrzej załatwi sprawę........on wszystko potrafi
sextvs
4 lata temu
Wystarczy przestać finansować Rydzyka i kościół żeby pieniądze na NFZ się znalazły. Ale jeśli nadal będzie rządzić PiS, to raczej doczekamy się kolejnego podatku albo podniesienia jakiegoś podatku już istniejącego, niż ograniczenia finansowania księży.
jozef
4 lata temu
Rzad ma pieniadze na dotowanie górników, miliony urzedasów to tu musi znależć.A sobie też niech zmniejszy wypłaty i odgoni pociotów i rodziny od panstwowych rad nadzorczych.
luba
4 lata temu
ale o co chodzi pieniądze są tak mówi trzaskowski kandydat na prezydenta i traskowska kandydatka na prezydenta nr2 sami chcą rozdawać kasę na kolejne obietnice
Adrian
4 lata temu
Przekazał 2 miliardy zł na swoją akcję wyborczą (TVP ) zamiast na służbę zdrowia
...
Następna strona