Spada liczba mieszkań wystawianych na sprzedaż, rośnie liczba lokali do wynajęcia - o takim trendzie mówią przedstawiciele agencji nieruchomości, z którymi rozmawiał "Dziennik Gazeta Prawna".
- Wynajmujący nie chcą czekać i ponosić kosztów utrzymania lokalu. Sytuacja jest dla nich prostsza, nie mieszkają w lokalach, oddają nam klucze i czekają na podpisanie kontraktu. Inaczej sprawa wygląda przy sprzedaży. Tu właściciele, tak samo jak kupujący, obserwują rynek - powiedział dziennikowi Janusz Iracki, prezes agencji Maxon Nieruchomości.
Podobne obserwacje ma Waldemar Oleksiak z agencji Emmerson. - W obliczu niepewności i pogorszenia się sytuacji na rynku pracy stałe dochody z wynajmu to dobre zabezpieczenie na przyszłość - ocenił w rozmowie z "DGP".
Ceny ofertowe mieszkań sprzedawanych nieco spadły. Rozmówcy dziennika podkreślają, że nie jest to znaczący spadek i nie widać go jeszcze w cenach transakcyjnych.
Statystyki pokazują, że mieszkania na początku epidemii koronawirusa ciągle drożały. Jak wynika z raportu serwisu RynekPierwotny.pl przygotowanego dla money.pl, ceny nieruchomości oferowane przez deweloperów w marcu były w większości nieco wyższe niż miesiąc wcześniej.
Miesiąc później ceny też nie spadły. - Nowe lokale w Gdańsku, Krakowie i Łodzi w kwietniu podrożały ofertowo o około 2 procent w stosunku do marca. Nieco wolniej, bo o ułamek procenta stawki za mkw. wzrosły w Warszawie i Poznaniu - mówił Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. - Jedyną lokalizacją z sześciu głównych rynków kraju, gdzie zanotowano spadki, był Wrocław z obniżką o dokładnie 1 procent. W sumie jednak jednomiesięczne zmiany na plus okazały się ponownie istotne - dodał.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl