Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. NKU
|
aktualizacja

Od milionera do uciekiniera. Kim jest Henryk K.?

35
Podziel się:

Nie tak dawno władał mięsnym imperium wartym kilkaset milionów złotych. Dzisiaj jest podejrzany o popełnienie przestępstw skarbowych i grozi mu do 15 lat więzienia. Wyjaśniany historię upadku polskiego ojca wędlin.

Od milionera do uciekiniera. Kim jest Henryk K.?
Henryk K. przejął firmę o ojcu. (Pixabay)

W latach świetności szanowany przedsiębiorca, który zyski liczył w kilkuset milionach złotych na rok. Dzisiaj - podejrzany o przestępstwa skarbowe, ukrywał się kilka tysięcy kilometrów od kraju, w Argentynie. Czeka go ekstradycja do Polski. Jak to się stało, że twórca jednego z największych imperiów mięsnych w Polsce stracił swój majątek i znalazł się na celowniku służb?

Rodzinny biznes

Wszystko zaczęło się od przejęcia schedy przez Henryka K. po ojcu. Był to rok 2003. Już wtedy firma istniała od blisko 15 lat. Za prezesury seniora nie zajmowała znacznego miejsca wśród graczy na polskim rynku mięsnym.

W archiwach lokalnych gazet wciąż można znaleźć komentarze bliższych i dalszych znajomych pierwszego właściciela, który miał nie rozumieć zmieniającego się rynku mięsnego, trzymał się starych receptur i nie chciał przyspieszyć produkcji.

Zobacz także: Ksiądz już nie zapuka. "Konieczne jest wprowadzenie podatku kościelnego"

Młody Henryk K., wówczas 30-letni prawnik, stanął przed zadaniem wyciągnięcia firmy z kłopotów. Stawiał pewniejsze kroki niż jego ojciec. Wierzył, że przedsiębiorstwo uratować może tylko rozszerzenie dystrybucji o sieci handlowe. Wcześniej firma utrzymywała się tylko z rozbudowanej sprzedaży własnej.

W efekcie zmian do firmy zaczęła spływać rzeka pieniędzy. W 2014 roku syn znalazł się w posiadaniu majątku wartego... 270 mln zł. Imperium mięsne stało się istotnym graczem na polskim rynku - plasowało się zaraz za innymi gigantami, Animexem i Sokołowem. Miało aspiracje, by zostać liderem.

W szczycie swojej świetności firma produkowała 200 ton mięsa na dobę. Produkty można było kupić w sklepach Auchan, Biedronka, Carrefour, Delikatesy Centrum, E-Leclerc, Intermarche, Kaufland, Lidl, Makro, Netto oraz Żabka.

Upadek wędlinowego imperium

Z czasem strumień pieniędzy napływających do mięsnego imperium uległ skurczeniu. Kulminacja problemów miała miejsce w 2019 roku. W tym okresie zadłużenie firmy wzrosło do ponad 600 mln zł. Zakłady mięsne znalazły się na skraju bankructwa.

Produkcję drastycznie ograniczono, a następnym krokiem było już tylko zwalnianie ludzi. Były nawet strajki przed zakładami. Połowa załogi odeszła zaś sama.

Henryk K.wycofał się z przestrzenie publicznej, a według plotek wyjechał za granicę. Z początkiem września 2019 roku wyrokiem sądu ówczesny zarząd został pozbawiony kompetencji zarządzania majątkiem firmy. Od tego momentu pieczę nad przedsiębiorstwem sprawował zarządca sądowy. W grudniu 2019 roku oficjalnie wniesiono wniosek o upadłość firmy.

Ciężko uwierzyć, że firma, która jest liderem na polskim rynku wędlin, generuje zarobki liczące setki milionów złotych rocznie, pięć lat później ogłasza upadłość. Spółka tłumaczyła problemy wysokimi cenami surowców i niekorzystnymi cenami narzucanymi przez odbiorców produktów.

Sam Henryk K. rok temu w wywiadzie dla Business Insider mówił o wcześniej zaplanowanym spisku, który miał na celu przejęcie za grosze jego przedsiębiorstwa przed Cedrob. Oskarżył konkurencyjną spółkę, nadzorcę sądowego, banki, wymiar sprawiedliwości na Śląsku o działanie w zmowie.

- Celem tej zmowy jest zniszczenie i przejęcie zakładów za małą część ich wartości. Tą aferą powinna się jak najszybciej zająć prokuratura - mówił w wywiadzie dla Business Insider. Po ogłoszeniu upadłości firmy część przedsiębiorstwa za kwotę 100 mln zł netto wykupił Cedrob - lider mięsny na polskim rynku.

List gończy i finał poszukiwań

Co ciekawe, w wywiadzie udzielonym"BI" Henryk K. zarzekał się, że prokuratora zna jego miejsce zamieszkania i ówczesny adres. Kiedy jednak w marcu 2020 roku za mężczyzną wystawiono list gończy, obowiązywał on tylko... na terenie Polski. Gdyby prokuratura znała miejsce pobytu Kani, tego listu prawdopodobnie by nie było.

Jaki był finał poszukiwań ojca polskich wędlin? Wszystko skończyło się w Argentynie. Według "SE" mężczyzna został znaleziony w Buenos Aires, a teraz przebywa w areszcie domowym.

K. ma być podejrzany o o wymianę pustymi fakturami ze spółką zależną Rubin Energy. Faktur było aż 5,5 tys. a ich łączna wartość miała wynosić... 740 mln złotych.

Na tym podejrzenia się nie kończą. K. zarzuca się również wyłudzenie podatku VAT na kwotę ok. 30 mln złotych. Według śledczych, podejrzany mógł narazić Skarb Państwa na straty w wysokości 40 mln zł. Za zarzucane czyny Kani grozi do 15 lat więzienia.

"Trwa procedura ekstradycyjna, która ma na celu sprowadzenie Henryka K. do Polski. W przypadku pozytywnego jej zakończenia Henryk K. w Śląskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach usłyszy zarzuty (...)" - pisze Prokuratura Krajowa w odpowiedzi dla money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(35)
WYRÓŻNIONE
Przedsię...
4 lata temu
Napiszcie prawdę jak się niszczy polskich biznesmenów przez korporacje, Polak ma być biedny i niewolnikiem najlepiej za granicą, to jest właśnie na to dowód.
Hugo
4 lata temu
A Sasin za kradzież 70 mln zł został wicepremierem tak oto wygląda Polska wniosek nasuwa się jeden trzeba wierzyć w PIS
Dr X
4 lata temu
czy z Argentyny jest ekstradycja do POlski i jesli tak to od kiedy?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (35)
Orest
miesiąc temu
Jestem przekonany że firma została utopiona przez silniejsza politycznie i układowo konkurencję.
Obatel
miesiąc temu
o co z kasą. Jeżeli nie będzie musiał oddawać to opłaci się posiedzieć .
all
4 lata temu
Dużo bzdur w tym artykule.Handlowałem z nimi na dużą skalę.To ojciec był człowiekiem mega kreatywnym.Już w tamtych latach był to duży zakład.Różnił się tym,że był bardzo nowoczesny.Pracowało w nim 150 osób,a w państwowych zakładach tej samej wielkości pracowało 800 osób..To syn wszystko zaprzepaścił
I tak trzymać
4 lata temu
Gdyby sam miał współczucie do innych (braci) to bym go pożałował. A tak się bardzo cieszę
Nailo
4 lata temu
Nie skarb państwa okradł tylko nas wszystkich na 800 mln, ale nie on pierwszy i nie ostatni.
...
Następna strona