- Chcemy precyzyjnie inwestować pieniądze, a nie wydawać je dla samego wydawania. Budowanie 200-metrowych peronów dla 20-metrowych szynobusów na regionalnych liniach to jest marnowanie pieniędzy. Dotychczas było mnóstwo takich przypadków - stwierdził wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak w rozmowie z "DGP".
- W PKP PLK trwa przegląd inwestycji. Władze spółki sprawdzają, jaka jest jakość dokumentacji projektowych. Odkryliśmy spore pułapki. Zrealizowanie niektórych działań wiązałoby się z nieracjonalnym wydawaniem pieniędzy - dodał.
W podobnym tonie Malepszak wypowiadał się jeszcze jako były prezes CPK i ekspert infrastruktury w minionych latach. W 2023 r. w wywiadzie dla money.pl mówił, że "nie chodzi o to, by wydawać publiczne pieniądze, ale by wydawać je na realną poprawę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Malepszak poinformał, że z KPO na infrastrukturę kolejową pójdzie 11 mld zł. - To trafi na duże projekty, jak przebudowa torów w ramach realizacji linii Podłęże–Piekiełko, ale także na mniejsze zadania, jak wyposażanie przejazdów w sygnalizację - przekazał.
Piotr Malepszak został zapytany także o opóźnienia pociągów PKP Intercity. W ub. roku spóźnionych było 30 proc. składów.
- Tegoroczne statystyki powinny być zdecydowanie lepsze. To jeden z głównych celów zarówno nowych władz PKP Intercity, jak i spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Musi być nad tym wspólna praca. Niepunktualność pociągów dalekobieżnych wynika w dużej mierze ze specyfiki przewozów. Składy pokonują duże odległości i na trasie jest wiele remontowanych odcinków. Na punktualność wpływa zatem zarządca infrastruktury, jednak zdecydowana większość opóźnień jest po stronie przewoźnika. Do wielu poślizgów dochodzi już na starcie - stwierdził.
I dodał, że "zwykle najgorzej z punktualnością jest w okresie letnim. W najsłabszych miesiącach nieco ponad 60 proc. składów spółki docierało o czasie, przy ogólnej średniej na poziomie 90 proc. Spółka PKP Intercity miała dużo awarii lokomotyw".
Jak powiedział, dla nowego zarządu PKP Intercity celem będzie mocne przyjrzenie się zagadnieniom finansowo-ekonomicznym. - Chodzi o to, żeby rekompensata wypłacana w przypadku nierentownych połączeń szła faktycznie tam, gdzie tego wymagają przewozy. Tam, gdzie można i trzeba zarabiać, czyli na najbardziej obleganych trasach, powinno stopniowo być coraz więcej przewozów realizowanych czysto komercyjnie. Rekompensata nie może być najważniejszą "pasażerką" w funkcjonowaniu PKP Intercity. Bazując na rosnącej liczbie pasażerów, przewoźnik musi mocno pracować nad przychodami - zaznaczył wiceminister.