Raport Google "COVID-19 Community Mobility Report” pokazuje, w jaki sposób wizyty i długość pobytu w różnych miejscach zmieniają się w porównaniu do poziomu sprzed zamrożenia gospodarki. Zmiany dla każdego dnia są porównywane z odpowiednim dniem tygodnia z okresu przed kwarantanną, czyli od 3 stycznia do 6 lutego (na wykresie poniżej jest to poziom 0).
Analiza Google pokazuje, że w Polsce ruch ciągle jest zdecydowanie mniejszy na dworcach oraz na przystankach. Według najnowszych danych, 22 czerwca ruch był mniejszy o 30 proc. w porównaniu do okresu przed zamrożeniem. W czerwcu spadek ruchu utrzymywał się na poziomie 20-30 proc.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce i Europie. Niemcy mają mniej chorych niż Polska, Hiszpania i Belgia wciąż z problemami
Oczywiście to i tak znacznie lepiej niż w drugiej połowie marca czy w kwietniu, kiedy spadek wynosił 50-60 proc. Jednak wygląda na to, że Polacy w dalszym ciągu mniej się przemieszczają albo po prostu unikają publicznych środków transportu.
Wyraźną zmianę widać też w miejscach pracy, gdzie od poniedziałku do piątku ruch jest ok. 20 proc. mniejszy niż przed kwarantanną. Część Polaków nie wróciła do miejsc pracy i nadal wykonuje swoje obowiązki zdalnie. Google zastrzega jednak, aby na podstawie danych nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków.
Wnioski są natomiast oczywiste w przypadku takich miejsc, jak parki, lasy czy publiczne plaże, gdzie aktywność od końca kwietnia jest znacznie wyższa niż w styczniu i lutym, co po prostu jest spowodowane pogodą i porą roku.
Na podstawie danych Google można ostrożnie wnioskować, że ruch w sklepach spożywczych i aptekach jest już blisko poziomów sprzed zamrożenia. Coraz większa aktywność jest też obserwowana w kawiarniach, restauracjach czy galeriach. W tej kategorii ujęte zostały też kina, muzea czy biblioteki. Nie można jeszcze mówić o pełnym powrocie do normalności. Na przykład w ostatni weekend ruch w tych miejscach był mniejszy o 10-15 proc. niż przed lockdownem. Należy też pamiętać, że to dość pojemna kategoria, a wizyty w poszczególnych miejscach mogą odbiegać od średniej.
Do tworzenia raportów użyto tych samych danych, jakie są wykorzystywane w Mapach Google do wyświetlenia popularnych godzin wizyt i czasu oczekiwania w różnych miejscach. Jak informuje Google, statystyki zawarte w raportach są opracowywane na podstawie sumarycznych, zanonimizowanych zbiorów danych pochodzących od użytkowników, którzy włączyli (domyślnie wyłączone) ustawienie Historia lokalizacji.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie