10 mld euro – tyle zostało nam w sumie środków z unijnego budżetu na lata 2013-20. Możemy je wydać na walkę z koronawirusem przez trzy najbliższe lata. Połowa tej kwoty należy do samorządów. Mają one prawo same zdecydować, na co je wydać. Dzięki zmianom w unijnym prawie mogą również swobodnie przesuwać środki pomiędzy programami, nie pytając już Komisji Europejskiej o zgodę.
Jak podkreślają samorządowcy, 5 mld euro rezerwy to nie są pieniądze, które im zostały, bo nie potrafili ich wydać, ale było to celowe działanie, przemyślana strategia, która teraz jest jak manna z nieba. Kto zachomikował, ten ma.
- Zawsze, kiedy kończy się 7-letnia perspektywa unijna [tak jak teraz na lata: 2013 -20- red.], jest przynajmniej rok tzw. luki inwestycyjnej. Mówiąc wprost, nie mamy jeszcze transferów na kolejne inwestycje z nowej puli budżetowej. Na rynku pojawia się stagnacja. Dlatego oszczędzamy i programujemy wydatki tak, by zostało nam zawsze trochę pieniędzy na rozruch w nowej perspektywie - tłumaczy Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu ds. legislacyjnych w Związku Miast Polskich.
Pytany, dlaczego samorządy tyle zwlekały z wyłożeniem kasy, odpowiada, że te "nie są skąpiradłami" i nie żałują gospodarce pieniędzy, bo żyją z podatków zarówno firm, jak i obywateli. - Silna gospodarka, to silne samorządy. Czekaliśmy, co zaproponuje rząd. Nasze programy mają być uzupełnieniem do programów krajowych - tłumaczy samorządowiec.
Po miliardzie od Śląska i Dolnego Śląska
Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Przybylski mówi wprost o pomocy przedsiębiorcom. - To im w dużej mierze zawdzięczamy wysoką pozycję Dolnego Śląska w unijnych rankingach i na mapie Europy. Nie zostawimy ich bez pomocy - deklaruje marszałek.
Wartość pomocy przekracza miliard złotych. Pieniądze są przeznaczone na ratowanie mikro, małych i średnich firm na Dolnym Śląsku. Program będzie realizowany w trzech etapach. Pierwszy to bieżąca pomoc dla wszystkich tych, których firmy ucierpiały na skutek epidemii koronawirusa. Kolejne polegać będą na łagodzeniu skutków kryzysu i pobudzeniu przedsiębiorstw do dalszego rozwoju.
W ramach tego pakietu znaczące środki otrzyma również dolnośląska turystyka, z której region żyje. Wartość wsparcia dla turystyki sięgnie około 200 mln zł.
Pieniądze pochodzić będą w większości z Regionalnego Programu Operacyjnego oraz środków będących w dyspozycji samorządu województwa (pieniądze z programu pożyczkowego JEREMIE).
Pomoc finansowa zakłada dopłaty do wynagrodzeń, pożyczki, poręczenia, a także zawieszenia spłat udzielonego już wcześniej wsparcia.
Czytaj taż: DPS-y dostaną wsparcie finansowe
Zanim jeszcze Komisja Europejska poluzowała przepisy, zezwalając samorządom na swobodną alokację środków, marszałkowie Łódzkiego, Śląskiego i Wielkopolskiego, jako pierwsi poprosili unijnych komisarzy o możliwość przesunięcia gigantycznych pieniędzy na walkę ze skutkami koronawirusa. O taką zgodę do Brukseli wystąpili już 8 kwietnia 2020 r. i jeszcze tego samego dnia ją otrzymali.
Dzięki temu na Śląsku pomoc już ruszyła. Powstał Śląski pakiet dla gospodarki. Jego inicjatorem jest marszałek Jakub Chełstowski. Wartość projektu to również miliard złotych.
Program obejmuje pięć filarów: pożyczki obrotowe dla sektora MŚP w kwocie 446 mln zł, wsparcie pracodawców (dofinansowanie do postojowego oraz dopłaty do wynagrodzenia dla samozatrudnionych, staże, szkolenia, subsydiowane zatrudnienie i dotacje na otwarcie działalności gospodarczej dla osób do 30. roku życia), wsparcie bezzwrotne w kwocie 76 mln zł dla przedsiębiorstw z sektorów najbardziej dotkniętych skutkami pandemii (m.in. turystyka, gastronomia) oraz inne działania wspierające i wejścia kapitałowe w kwocie 24,6 mln zł.
Rząd i samorząd: ramię w ramię
W pomoc gospodarce zaangażowały się wszystkie samorządy, którym zostały jakiekolwiek wolne środki unijne.
Jak poinformowała kilka dni temu w programie "Money. To się liczy" minister funduszy Małgorzata Jarosińska-Jedynak, 16 marszałków województw "zrzuciło się" na krajowy program wsparcia dopłat do wynagrodzeń i składek na ubezpieczenia pracowników.
Łączna wartość pomocy rządowej i samorządowej to 2,6 mld zł. Pieniądze pochodzą z Europejskiego Funduszu Społecznego i pomogą ocalić nawet 0,5 mln miejsc pracy.
- Środki te od kilku dni są już dostępne w powiatowych urzędach pracy, trwa nabór wniosków. Do tej pory zwróciło się o pomoc 8,2 tysiąca podmiotów - informuje Stanisław Krakowski, dyrektor biura komunikacji Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
W województwie kujawsko-pomorskim samorząd wygospodarował pieniądze m.in. na wsparcie dla szpitali, dotacje i pożyczki dla przedsiębiorstw, wsparcie placówek opiekuńczych. Samorząd zakupi też m.in. testy na koronawirusa.
Region regionowi nie równy
Marek Wójcik przypomina, że zarówno stopień wykorzystania środków unijnych, jak i potrzeby inwestycyjne związane z pandemią, są w różnych regionach kraju diametralnie inne. Pieniądze zostaną więc wydane na różne programy.
- Tam, gdzie rozwinięta jest turystyka: jak woj. pomorskie, zachodniopomorskie czy dolnośląskie, samorząd będą wspierały turystykę. Cała środkowa Polska z kolei pójdzie w pomoc w przetwórstwie i produkcji - podaje przykłady Wójcik i dodaje, że pomoc samorządów skierowana jest do mikro, małych i średnich firm.
I jeszcze jedno, trzeba się spieszyć. Środki trzeba zakontraktować najpóźniej do czerwca przyszłego roku, w przeciwnym razie mogą przepaść.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl