Jak pisze "Rzeczpospolita", wiele firm z branży fitness przez ostatnie 2 miesiące ledwo wiąże koniec z końcem. Przychody spadły praktycznie do zera, podczas gdy koszty wciąż trzeba ponosić. Jak choćby czynsze czy opłaty za media.
- Jeśli nie wrócimy do działalności z początkiem czerwca, to rynek usług fitness może w tym roku skurczyć się nawet o o połowę, czyli o ponad 2 miliardy złotych - twierdzi na łamach "Rz" Tomasz Napiórkowski, założyciel Polskiej Federacji Fitness.
Federacja wysłała już do resortu rozwoju projekt wytycznych dla salonów fitness. Teraz zajmuje się nim Główny Inspektor Sanitarny, więc - jak twierdzi Napiórkowski - jest szansa na otwarcie siłowni od czerwca.
Klientów - przynajmniej na początku - nie powinno zabraknąć. Epidemia zadziałała bowiem na Polaków jak nowy rok. Wielu z nich ma zamiar więcej ćwiczyć, a dwie trzecie z nas chce odwiedzić siłownie już w ciągu pierwszego miesiąca po odmrożeniu branży. Tak wynika z badania SW Research na zlecenie Polskiej Federacji Fitness.
Ankietowani przyznają, że dwa miesiące w domu negatywnie odbiły się na ich formie i pojawiło się kilka nadprogramowych kilogramów.
Potwierdza to również badanie Kantar dla firmy Multisport. Tu aż 85 proc. ankietowanych zapowiada, że po zakończeniu epidemii zamierza znacznie więcej ćwiczyć.
- Chcemy być gotowi jak najszybciej, ponieważ wiemy, że posiadacze kart MultiSport chcą wrócić do ćwiczeń i dopytują również o to ich pracodawcy - mówi "Rz" Adam Radzki, członek zarządu Benefit Systems.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl