Na poniedziałkowej konferencji prasowej prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował o przedstawieniu zarzutów w sprawie Afery GetBack Leszkowi Czarneckiemu.
- Naraził wielu klientów Idea Banku na szkody w ogromnym rozmiarze. Zasadne było wystąpienie z wnioskiem o areszt, jeśli sąd się za tym opowie, zostanie wystawiony list gończy - powiedział Ziobro.
Prokuratura zarzuca Czarneckiemu m.in. narażenie Idea Banku na odpowiedzialność odszkodowawczą wobec oszukanych klientów w wysokości co najmniej 123,5 mln zł oraz odpowiedzialność administracyjną związaną z nałożeniem kar finansowych przez KNF w wysokości 80 mln zł.
Czarneckiemu, który przebywa obecnie za granicą, grozi 15 lat więzienia.
- To absurdalne zarzuty - tak komentuje wypowiedzi Zbigniewa Ziobry mecenas Roman Giertych, pełnomocnik Leszka Czarneckiego. - Wygląda na to, że realizowany jest "plan Zdzisława"
W poniedziałek po południu do informacji o zarzutach odniósł się prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. Artiom Bujan.
"Odbieram to tak, że sprawa jest rozwojowa. Natomiast niestety podczas dzisiejszej konferencji Prokuratora Generalnego nie usłyszeliśmy dwóch najważniejszych rzeczy. Ile zabezpieczono majątku oraz korzyści, którą bank otrzymał za udział w sprzedaży obligacji" - powiedział Bujan.
"My, jako rodziny osób pokrzywdzonych - a jest nas ponad 9 tys. - chcemy się dowiedzieć, jaka jest obecnie kwota zabezpieczonych pieniędzy. Oraz jeżeli mówimy o pokrzywdzonych klientach Idea Banku to, dlaczego do dnia dzisiejszego nie zabezpieczono korzyści. Bank za swój udział w sprzedaży obligacji otrzymał prowizję w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych. Dlaczego do dnia dzisiejszego Prokuratura Regionalna nie zabezpieczyła tych środków finansowych, bądź ich równowartości na podstawie kodeksu karnego" - dodał.
Jedna z osób pokrzywdzonych złożyła do prokuratury zażalenie na postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym, które zdaniem prezesa jest stanowczo za niskie".
"Dlaczego do dnia dzisiejszego prokuratura z własnej woli, a ma wszelkie instrumenty prawne, nie dokonała zabezpieczeń korzyści, czyli tych środków finansowych, które były przelewane po kontach bankowych? Stąd moja wizyta w prokuraturze, żeby złożyć zażalenie" - powiedział Bujan.
Najwyższa Izba Kontroli w styczniowym raporcie wskazała, że ponad 9 tys. nabywców trefnych obligacji GetBack nie odzyskało zainwestowanych środków, a mowa tu o kwocie przekraczającej 2,5 mld zł, co jest znacznie wyższą kwotą niż straty poniesione przez poszkodowanych w aferze Amber Gold.
W raporcie NIK przypomniano, że GetBack (obecnie w restrukturyzacji) to spółka utworzona i zarejestrowana w 2012 r. jako firma windykacyjna. W latach 2012-2018 nabywała pakiety wierzytelności na własny rachunek lub na rachunek funduszy inwestycyjnych współpracujących ze spółką, po czym dochodziła tych należności od dłużników.
Spółka nabywała długi najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. Działalność GetBack w ramach współpracy z funduszami inwestycyjnymi podlegała nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, natomiast aktywność spółki na własny rachunek była wyłączona spod tego nadzoru.
W firmie dochodziło do fałszowania sprawozdań finansowych, wyprowadzania pieniędzy spółki i missellingu, czyli sprzedawania klientom obligacji, które nie spełniały ich potrzeb.
Upadek firmy windykacyjnej GetBack to jedna z największych afer finansowych ostatnich lat.