Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRWL
|

Ognisko choroby w Wielkopolsce. W jeden dzień zagazowano 21 tys. kaczek

25
Podziel się:

W Wielkopolsce wykryto ognisko ptasiej grypy. W jeden dzień zagazowano ponad 20 tys. kaczek. Zdaniem władz ognisko stanowi poważne zagrożenie. Południowa Wielkopolska to obszar, gdzie znajduje się największa liczba ferm kaczek w całej Polsce.

Ognisko choroby w Wielkopolsce. W jeden dzień zagazowano 21 tys. kaczek
Na południu Wielkopolski jest najwięcej ferm kaczek w Polsce (zdj. ilustracyjne) (Getty Images, 2021 China News Service)

W powiecie ostrowskim wykryto ognisko ptasiej grypy. W wyniku tego zdarzenia, w miejscowości Skrzebowa, zagazowano 21 tysięcy kaczek. Informację o tym zdarzeniu przekazał Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu, Andrzej Żarnecki.

W jeden dzień zagazowano 21 tys. sztuk drobiu

Potwierdzenie wystąpienia choroby miało miejsce w stadzie liczącym 5 tysięcy sztuk kaczek zarodowych, które są odpowiedzialne za produkcję piskląt.

Ze względu na fakt, iż właściciel posiadał jeszcze trzy inne stada rozmieszczone w różnych lokalizacjach, wszystkie z nich musiały zostać prewencyjnie zlikwidowane – wyjaśnił Żarnecki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

W sumie, w sobotę zagazowano i przetransportowano do utylizacji 21 tysięcy sztuk drobiu. Według opinii wojewódzkiego lekarza weterynarii wybuch ptasiej grypy w powiecie ostrowskim stanowi poważne zagrożenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że południowa Wielkopolska to obszar, gdzie znajduje się największa liczba ferm kaczek w całej Polsce.

Jak poinformował Żarnecki, w Wielkopolsce od początku roku stwierdzono ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków w powiatach: międzychodzkim, szamotulskim, konińskim. W poniedziałek wojewoda wielkopolski planuje wydać rozporządzenie dotyczące obszarów zapowietrzonych i zagrożonych.

Zostaną wprowadzone specjalne procedury

To oznacza, że w promieniu 3 km od ognisk zostanie utworzona strefa zapowietrzona, a w promieniu 10 km — strefa zagrożona. Decyzja ta wiąże się z koniecznością wprowadzenia specjalnych procedur dla hodowców znajdujących się na tym terenie, którzy bez zgody powiatowego lekarza weterynarii nie będą mogli np. sprzedać swojego drobiu lub kupować nowego w celu powiększenia stada. Lekarz weterynarii apeluje do hodowców o szczególną ostrożność i rygorystyczne przestrzeganie zaleceń inspekcji weterynaryjnej w zakresie utrzymywania drobiu.

Hodowcom drobiu zaleca się stosowanie odpowiednich środków bioasekuracji, które minimalizują ryzyko przeniesienia wirusa grypy ptaków. Wśród nich znajdują się m.in. zabezpieczenie paszy przed dostępem dzikich zwierząt, niekarmienie drobiu na zewnątrz budynków, w których zwierzęta są utrzymywane, oraz stosowanie odzieży i obuwia ochronnego w gospodarstwie.

Hodowcy powinni również informować o wszelkich podejrzeniach związanych z wystąpieniem choroby zakaźnej drobiu w ich fermach odpowiednie osoby i instytucje: lekarza weterynarii prywatnej praktyki, urzędowego lekarza weterynarii, wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

Jednym z głównych czynników, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania się choroby wirusowej, jest wiosenny sezon migracji dzikich ptaków. Te ptaki roznoszą ptasią grypę, ale nie wykazują typowych objawów choroby, tak jak to jest u drobiu hodowanego przez ludzi.

Jak odnajdujesz się w cyfrowym świecie? Weź udział w badaniu money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(25)
WYRÓŻNIONE
Mariusz
9 miesięcy temu
Od wielu pokoleń mamy swoje gospodarstwo rolne na potrzeby zdrowej żywności dla rodziny i choroby zwierząt u mnie są rzadkością. Nie dodaję do paszy żadnych hormonów ani antybiotyków i nie korzystam z nasion genetycznie modyfikowanych. Nawóz tylko naturalny i żadnej chemii. Czym są karmione zwierzęta z gospodarstw przemysłowych, że tak chorują?
Viola
9 miesięcy temu
Moi dziadkowie całe życie hodowali ptactwo latajace po podwórku i nigdy nikt nie słyszał o jakiejś ptasiej grypie. Mam nieodparte wrażenie, ze jest to część propagandy "zielonego ładu"- wygenerowanie sztucznego problemu jako pretekstu do wmówienia społeczeństwu, ze mięso jest be. Gates nie bez powodu inwestuje w fabryki sztucznego tworu mającego imitować mięso. Tworzą i wykorzystują kolejne straszaki: ASF i H5N1.
cyklonB
9 miesięcy temu
jeśli teraz choroby zwierząt "leczą" je zagazowując to niedługo wpadną jak rozwiązać problemy ludzi głodujących bezrobotnych . imigracji i protestujących
NAJNOWSZE KOMENTARZE (25)
Amen
8 miesięcy temu
Tak akurat przed wielkanoca dobrze wybic konkurencje
Nigdy nie zro...
9 miesięcy temu
Dzisiaj gazuje się tysiące zwierząt, bo wirus, kwestia czasu jak stwierdza, że ludzi też można, przeraża mnie taki świat budowany na krzywdzie i wyzysku
Nigdy nie zro...
9 miesięcy temu
Dzisiaj gazuje się tysiące zwierząt, bo wirus, kwestia czasu jak stwierdza, że ludzi też można, przeraża mnie taki świat budowany na krzywdzie i wyzysku
Rt45rt
9 miesięcy temu
Gdzie się podziali ekolodzy i obrońcy praw zwierząt
Men100%
9 miesięcy temu
Niech siebie zakazują. Do czego doszło. Nie dość że zwierzęta nigdy słońca nie widziały. Tuczone antybiotykami to jeszcze taką straszna śmierć zagazowanie. Ja bym tych którzy to robią zagazował. Bardziej mi szkoda niewinnych niż tych myślących inaczej. Karma wroci
...
Następna strona