Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) w Lublinie uniemożliwiła wprowadzenie na polski rynek partii 18 ton świeżych ogórków importowanych z Rosji. Zakaz został wydany z powodu "braku oznakowania w języku polskim". To złamanie podstawowego wymagania dotyczącego znakowania żywności.
Rosyjskie ogórki nie są objęte embargiem, dlatego mogą trafiać na polski rynek. Pod warunkiem, że mają zgodne prawem oznakowania. Ile trafia ich na polski rynek?
- Ogórki z Rosji to kilkanaście procent całkowitej podaży ogórków szklarniowych (na naszym rynku - przyp. red.). Rosjanie produkują je w sposób bardzo zbliżony do polskich standardów: są wysokiej jakości, doinwestowane. Przed obecną wojną w Rosji pobudowano wielkie kompleksy szklarniowe i wprowadzono nowoczesne technologie uprawy pochodzenia holenderskiego - mówi money.pl Maciej Kmera z giełdy Bronisze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Importujemy tysiące ton ogórków z Rosji
Anna Wize z serwisu dla hodowców warzyw podoslonami.pl podkreśla, że 18 ton nie jest duża ilość, biorąc pod uwagę skalę całego importu ogórków z Rosji.
W 2023 r. sprowadzono ich z Rosji do Polski 7,93 tys. ton. Na rynku można znaleźć także m.in. cebulę czy marchew z tego kraju, a łączny import z Rosji sięga dziesiątek tysięcy ton. W 2023 r. warzywem, którego Polska zaimportowała z Rosji najwięcej, była cebula. Do naszego kraju trafiło jej 21,78 tys. ton.
Nasi producenci warzyw szklarniowych są oczywiście negatywnie nastawieni do importu ogórków z Rosji. Powinno być więcej kontroli, żeby ograniczyć napływ takiego towaru na nasz rynek, bo to nieuczciwa konkurencja. Tańsze od krajowych, źle oznakowane produkty, wpływają na obniżenie cen krajowych warzyw, a koszty produkcji w Polsce są bardzo wysokie. Dużym ich składnikiem są koszty pracy i energii, więc polskim ogrodnikom trudno jest konkurować z towarem zza wschodniej granicy - mówi money.pl Anna Wize.
Dodaje, że zdarzają się sytuacje, kiedy importowane warzywa są przepakowywane w krajowe opakowania i oferowane jako polskie. W takiej sytuacji tracą nie tylko polscy producenci warzyw, ale oszukiwani są także konsumenci - podkreśla nasza rozmówczyni.
Import ogórków - nie tylko z Rosji, ale też z innych kierunków - wpływa znacząco na ich cenę w Polsce.
Ogórki rosyjskie pojawiają się od końca września, kiedy nasze stają się droższe i trudniej dostępne. Są to produkty wysokiej jakości, profesjonalnie uprawiane, doświetlane i dogrzewane, co jest kluczowe dla ich jakości i smaku. Ogórki wymagają wysokiej temperatury i światła. Gdy dni są krótkie, są doświetlane, co sprawia, że są smaczne - przekonuje Maciej Kmera.
W Rosji produkcja jest tańsza
Do Polski trafiają też ogórki z Hiszpanii i Holandii, ale są znacznie droższe. W ostatnich latach popularność zdobyły również warzywa z Bałkanów (Albania, Macedonia, Grecja i Turcja). Ceny są zróżnicowane w zależności od jakości produktów.
- Pod koniec września ceny polskich ogórków wzrosły do 9 zł za kilogram w hurcie. Gdyby importerzy nie zareagowali i nie sprowadzili produktów z innych kierunków, płacilibyśmy tak wysokie ceny. Teraz cena hurtowa polskich ogórków spadła do 5-6 zł/kg. Obecne bardzo wysokie ceny energii sprawiają, że coraz mniej producentów decyduje się na zimowe uprawy ogórków czy pomidorów w Polsce. W Rosji, gdzie energia jest dotowana, produkcja jest tańsza - wyjaśnia Kmera.
Ogórki z Rosji, zatrzymane przez Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, najpewniej - gdyby były odpowiednio oznaczone - trafiłby na polski rynek. Zgodnie z prawem, mimo napiętych relacji politycznych i gospodarczych i pomimo embarga nałożonego w Rosji m.in. na polskie jabłka 10 lat temu. Wszyscy producenci, importerzy i sprzedawcy mają obowiązek oznaczać pochodzenie produktów, a jeżeli tego nie robią, łamią polskie prawo.
Michał Krawiel, dziennikarz WP Finanse i money.pl