Wart około milina euro jacht należy do rosyjskiego miliardera Dmitrija Mazepina. Jak informuje "The Guardian", łódź zniknęła z portu w Sardynii w tajemniczych okolicznościach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oligarcha ominął sankcje. Pierwszy taki przypadek we Włoszech
Statek ostał zajęty w marcu, kiedy Mazepin znalazł się na liście sankcyjnej w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Procedura ustalania własności trwała jednak kilka miesięcy. W czerwcu, kilka godzin przed potwierdzeniem przynależności do Mazepina, łódź zniknęła.
- Mazepinowi udało mu się maksymalnie wykorzystać okres, w którym pracowaliśmy nad ustaleniem, czy łódź należy do niego. Byliśmy w trakcie potwierdzania własności, kiedy jacht zniknął z portu - powiedział "Guardianowi" jeden z funkcjonariuszy policji finansowej w Sardynii.
Według służb Mazepin wynajął zagraniczną firmę, która zatrudniła kapitana z Włoch. Ten z kolei miał przetransportować łódź. Policja ustaliła, że jacht zatrzymał się w porcie Biserta w Tunezji, lecz nie wiadomo, gdzie jest obecnie.
Kapitan, który miał wypłynąć jachtem z Włoch, przekonywał, że nie wiedział, że statek należy do rosyjskiego oligarchy. Policja ukarała go grzywną w wysokości do 500 tys. euro za nielegalne usunięcie statku z Włoch.
Policjanci podkreślili również, że łódź Mazepina do tej pory nie opuszczała Sardynii. To pierwszy przypadek, w którym Rosjanin z zamrożonymi aktywami we Włoszech uniknął unijnych sankcji.